Jestem głęboko przekonany, że przymusowa relokacja jest niezgodna z prawami człowieka – podkreślił w piątek stały przedstawiciel Polski przy ONZ Krzysztof Szczerski. Zamiast łamać prawa człowieka, może lepiej nauczyć się od Polski naturalnej solidarności – mówił.
Szczerski w Programie Pierwszym Polskiego Radia odniósł się do relokacji migrantów, którą zakładają propozycje unijnego mechanizmu tzw. obowiązkowej solidarności.
“Jestem przekonany głęboko, że to jest niezgodne z prawami człowieka – dlatego, że ludzi nie wolno osiedlać siłą” – zaznaczył ambasador RP przy ONZ.
Zwrócił uwagę, że przesiedlone osoby nie będą mogły wyjechać do innego państwa członkowskiego niż to, do którego trafili. Jak dodał, oznacza to przymusowe osiedlanie ludzi, które jest “absolutnie niezgodne ze standardami wolności indywidualnej”.
Szczerski wskazywał też, że Polska ma “interesujące dla całego świata doświadczenie zdolności do przyjęcia 1,5-2 mln ludzi na swoim terytorium, asymilacji ich, przyjęcia ich do polskich domów, potem na rynek pracy”.
Ambasador zauważył, że uchodźcy wojenni z Ukrainy “wtopili się w nasze społeczeństwo, w naszą gospodarką, w nasz system oświaty”. “To pokazuje, że my jako Polska, jako Polacy, nie musimy mieć przymusowej solidarności, tylko mamy naturalną solidarność” – stwierdził.
“Może by się lepiej nauczyć od nas, jak to robić, a nie łamać prawa człowieka, przesiedlać ludzi siłą i zamykać ich de facto w więzieniach zwanych państwami członkowskimi Unii” – podkreślił Szczerski.
W pierwszej połowie czerwca kraje UE przyjęły stanowisko do negocjacji pakietu migracyjno-azylowego z Parlamentem Europejskim – przy sprzeciwie Polski i Węgier. Stanowisko nie mówi o obowiązkowej relokacji ale “obowiązkowej solidarności”. Polega ona na tym, że choć “żadne państwo członkowskie nie będzie nigdy zobowiązane do przeprowadzania relokacji”, to “ustalona zostanie minimalna roczna liczba relokacji z państw członkowskich, z których większość osób wjeżdża do UE, do państw członkowskich mniej narażonych na tego rodzaju przyjazdy”.
Państwa, które są krytyczne do tej propozycji, wskazują, że rezygnacja z relokacji oznaczać będzie konieczność zapłaty ekwiwalentu finansowego w wysokości 20 tys. euro na osobę, co de facto może być odbierane jako kara finansowa.
W ubiegłym tygodniu Sejm przyjął uchwałę wyrażającą sprzeciw wobec unijnego mechanizmu relokacji nielegalnych migrantów, która zobowiązuje rząd do stanowczego sprzeciwu wobec propozycji. Z informacji PAP wynika, że Polska poruszy te kwestie na czerwcowym szczycie UE.
Kwestia relokacji migrantów w Unii Europejskiej ma też być przedmiotem ogólnopolskiego referendum, co w Sejmie zapowiedział wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński.