Kilkanaście zastępów straży pożarnej bierze udział w akcji gaszenia pożaru łąk, który wybuchł we wtorek wczesnym popołudniem na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego – przekazała podlaska straż pożarna. Akcję utrudnia silny wiatr i trudnodostępny teren; w gaszeniu pomagają samoloty, które dokonują zrzutów wody.
Pożar wybuchł w okolicach miejscowości Olszowa Droga (powiat moniecki) na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego – poinformował rzecznik komendy wojewódzkiej PSP w Białymstoku Piotr Chojnowski. Powiedział, że pożarem objęty jest obszar ok. 10-15 ha łąk i przylegającego do nich lasu.
Powiedział, że na miejsce zostało zadysponowanych 17 zastępów staży pożarnej, m.in. zespół z dronami i grupa operacyjna. “W tej chwili działają też na miejscu dwa samoloty Lasów Państwowych typu dromader” – mówił i dodał, że wykonały już one pięć zrzutów wody. Mówił, że na miejsce został też zadysponowany z Warszawy policyjny śmigłowiec ze specjalnym zbiornikiem.
Chojnowski powiedział, że akcję utrudnia silny wiatr, który – jak podkreślił – powoduje gwałtowne zmiany kierunku frontu pożaru. “Kolejnym utrudnieniem tej akcji są złe warunki terenowe, które uniemożliwiają bezpośredni dojazd ciężkich samochodów gaśniczych do akcji” – podkreślił Chojnowski.
Biebrzański Park Narodowym jest najrozleglejszym w Polsce. W kwietniu 2020 roku doszło tam do największego pożaru w historii tego parku; gaszenie bagiennych łąk i lasu w tzw. basenie środkowym BPN trwało osiem dni. Paliło się ok. 5,5 tys. ha parku i otuliny. W akcji gaśniczej wzięło udział ok. 1,5 tys. strażaków zawodowych i ochotników, pomagali żołnierze WOT, służby parku, leśne, okoliczni mieszkańcy. Do gaszenia używano samolotów i śmigłowców Lasów Państwowych, policji i Straży Granicznej.
Ostatni pożar miał miejsce w parku w połowie czerwca. Spłonęło wówczas ok. 13 ha łąk; w akcji, która trwała blisko dobę, wzięło udział ok. 150 strażaków zawodowych i ochotników, dokonano 30 zrzutów wody z samolotów Lasów Państwowych i policyjnego śmigłowca.