Nie milkną echa narkotykowej afery z udziałem Antoniego Królikowskiego. Po Maryli Rodowicz i Jarosławie Jakimowiczu głos w sprawie postanowiła zabrać Dorota Doda Rabczewska. Piosenkarka na swoim profilu na Instagramie podzieliła się obawą, że po nagonce aktor może targnąć się na życie.
– Niestety odnoszę wrażenie, że niektórzy komentujący w ogóle nie uczą się na błędach(…). Obserwuję sytuację znanego, młodego aktora. W tle ze stwardnieniem rozsianym, narkotykami, alkoholem, wychodzeniem z tego alkoholu, zatrzymywaniem przez policję donosami byłej żony. […] Patrzę na to z boku i jeżeli Antek nie strzeli sobie w łeb, jeżeli wytrzyma to psychicznie, tę całą nagonkę na niego, od takiego czasu, to będę w szoku – oświadczyła Doda w wideo, które opublikowała na InstaStories. — Mleko się wylało, wszyscy wiedzą, jaka jest sytuacja. Już k***a wystarczy. Nie znęcajcie się nad facetem, który i tak poniesie konsekwencję, karę. Nie karze się dwa razy za to samo – poprosiła “królowa polskiego show-biznesu”.
– Jeszcze nie tak dawno każdy który obrabiał tyłek temu fighterowi bił się w pierś, że jednak nie trzeba było – powiedziała Doda i przyznała, że wszyscy zbiorowo znęcali się nad tragicznie zmarłym Murańskim, sugerując, że to się może powtórzyć.
W dalszej części nagrania Doda przyznała się publicznie, że do niedawna sama zmagała się z ciężkimi problemami psychicznymi.
– Chorowałam na depresję, miałam stany lękowe i myśli samobójcze. I k***a nie życzę tego nikomu. Nawet najgorszemu wrogowi – przyznała piosenkarka.
Rabczewska zaapelowała, by wyciągnąć do drugiej strony rękę, zatrzymać się i przystopować, żeby nie mieć kogoś na sumieniu. Doda przypomniała, że odkąd weszła do show-biznesu mierzy się z hejtem i jest dla siebie pełna podziwu, że jako 16-latka dała temu radę. Piosenkarka nie zostawiła suchej nitki na tabloidach i portalach plotkarskich, które “zarabiały na niszczeniu życia”.