Legendarny Biały Miś już od stu lat na zakopiańskich Krupówkach pozuje turystom do fotografii. Podczas trwającego właśnie Zakopiańskiego Festiwalu Literackiego otwarto wystawę fotografii z Białym Misiem, a także zaprezentowano książkę prezentującą jego historię. Nie zabrakło też urodzinowego tortu.
Autorki książki zatytułowanej „Foto z misiem” – Barbara Caillot i Aleksandra Karkowska – przypomniały, że historia Białego Misia sięga 1922 roku, kiedy to zakopiański fotograf Henryk Schabenbeck zamówił u tutejszego kuśnierza pierwszy kostium niedźwiedzia polarnego uszyty z owczych skór.
„Okazuje się, że niemal w każdej rodzinie w pamiątkowych albumach są zdjęcia z zakopiańskim Białym Misiem. Fotografowały się z nim nasze prababki, babki, rodzice i postanowiłyśmy, że musimy zbadać ten fenomen. Dotarłyśmy do masy pięknych zdjęć. To bardzo wdzięczny temat, bo turyści, którzy przyjeżdżali pod Tatry, obowiązkowo musieli mieć zdjęcie właśnie z Białym Misiem” – mówiła jedna z autorek publikacji Barbara Caillot.
Na początku Biały Miś był umocowany na stelażu postawionym na Krupówkach, gdzie turyści robili sobie z nim zdjęcia. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę i postanowiono ożywić Białego Misia, dlatego przedsiębiorczy fotograf zamówił kostium, w którym pozował człowiek.
„Faktycznie ten Miś robił furorę w całej Polsce. Fotografia z Białym Misiem stała się obowiązkowym punktem wizyty w Tatrach” – dodała Aleksandra Karkowska.
Autorki publikacji dotarły do materiałów, które świadczą o tym, że w latach 20-tych i 30-tych w Zakopanem w sezonie turystycznym było aż osiem Białych Misiów pozujących w różnych punktach Zakopanego. Oprócz Krupówek zdjęcia można było sobie zrobić na Gubałówce, w Kuźnicach, przy pomniku Sabały, czy pod Wielką Krokwią.
„W latach powojennych Biały Miś z Zakopanego przeżywał renesans. Popularny był nieustannie w latach 50. 60. 70. i 80. Niestety końcówka lat 90. nie była łaskawa dla tego symbolu, ponieważ po Krupówkach zaczęły chodzić disneyowskie maskotki wypierając legendarnego Białego Misia” – opowiadała Karkowska.
Na szczęście Biały Miś cały czas trwa, a obecnie w jego rolę na deptaku wciela się góral z Zakopanego, Marek Zawadzki, który 12 lat temu odtworzył kostium z owczych skór. Góral przyznaje, że przede wszystkim trzeba dbać o strój, żeby zawsze był śnieżnobiały. On sam ma tych strojów kilka na zmianę, ponieważ łatwo się brudzą.
„Żeby być Białym Misiem, trzeba mieć do tego serce i kochać to, co się robi, kochać tradycję. Ja nigdy nie jestem nachalny, a turyści sami do mnie podchodzą i proszą o fotografię” – opowiadał Biały Miś, Marek Zawadzki.
W stuletniej historii w postać Białego Misia prawdopodobnie wcieliła się blisko setka osób. Niektórzy strój symbolu Zakopanego przywdziewali tylko okazjonalnie, na przykład na jeden sezon, ale byli też i tacy, którzy w rolę Białego Misia wcielali się nieprzerwanie po kilkadziesiąt lat, jak na przykład Andrzej Worwa, który pozował w stroju Misia przez niemal ćwierć wieku.
Biały Miś to przede wszystkim symbol Zakopanego, ale okazjonalnie pojawiał się też w innych miejscowości turystycznych jak na przykład w Krynicy – Zdroju, Szklarskiej Porębie, a nawet w Sopocie i Juracie. Biały Miś pojawiał się także w Warszawie.
Autorki książki „Foto z misiem” ogłosiły apel w mediach społecznościowych o nadsyłanie pamiątkowych zdjęć z Białym Misiem, na który odpowiedziało już ponad tysiąc osób. W książce opublikowano zaledwie część tych fotografii, a kolejne można oglądać na stronie internetowej www.fotozmisiem.oryginaly.com.pl.