Niemcy to kolejny kraj który wstrzymał szczepienia preparatem AstryZeneci. Powodem są obawy co do jej bezpieczeństwa.
Na początku marca w Austrii lekarze zdiagnozowali zakrzepy krwi u dwóch osób, którym podano stworzoną wspólnie z naukowcami z Oxfordu szczepionkę brytyjsko-szwedzkiego koncernu AstraZeneca. Jedna z tych osób zmarła. Władze Austrii zdecydowały się więc 7 marca na zawieszenie podawania tego preparatu z partii, którą dostały. Wkrótce potem zakrzepy i inne pokrewne objawy zaczęto diagnozować u kolejnych zaszczepionych. W związku z tym kolejne państwa zaczęły zawieszać jej podawanie. Jak na razie wstrzymano je m.in. w Irlandii, Rumunii, Holandii, Danii, Norwegii czy Islandii.
Teraz do tego grona dołączyły Niemcy. Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że szczepienia AstrąZeneką zostaną tymczasowo wstrzymane. „To nie była łatwa decyzja” – przyznał minister zdrowia Jens Spahn – „To nie jest polityczna decyzja, tylko bazujemy na wiedzy i zaleceniach ekspertów. Musimy sprawdzić ryzyko”. Minister stwierdził, że znajdujące się w Niemczech szczepionki zostaną przechowane do czasu zbadania czy są bezpieczne.
Europejska Agencja Leków (EMA) i Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) podkreślają, że jak na razie nie ma żadnych dowodów na to, że to właśnie ta szczepionka powoduje powstawanie zakrzepów i inne niepokojące objawy. Sama firma zauważa, że biorąc pod uwagę miliony podanych już w Europie dawek sama liczba odnotowanych przypadków – ok. 30 – jest de facto mniejsza niż można by się spodziewać w niezaszczepionej populacji.