0 
21 
Jeszcze niedawno Amerykanie żyli sprawą zaginięcia mieszkającej w Kalifornii Sary Celesty Otero. Teraz okazało się, że jej poszukiwania nie miały niestety szczęśliwego zakończenia.
28-letnią Otero po raz ostatni widziano 28 stycznia o 8:40 rano. Wyszła wtedy z domu swojej matki w Oceanside. Swojemu ojczymowi powiedziała, że idzie na siłownię. O 10 rodzina próbowała skontaktować się z nią telefonicznie, ale jej telefon był już wyłączony. Nigdy nie dotarła na siłownię a jej przyjaciółka, z którą miała się rzekomo spotkać na wspólnym treningu, powiedziała jej rodzinie, że nie miała o tym pojęcia. Wieczorem nie pojawiła się też w pracy. To wzbudziło poważne zaniepokojenie jej rodziny i znajomych i wkrótce potem zgłosili jej zaginięcie.
Jej ojczym Ryan Bear powiedział mediom, że nie mają żadnych podejrzeń co mogło się z nią stać i poprosił osoby, które mogą cokolwiek wiedzieć o jej losie. Jej rodzina przyznawała, że boją się, że Otero może zrobić sobie krzywdę. Wyznali, że miała w przeszłości problemy z depresją i z narkotykami, chociaż od dwóch lat miała być czysta. Jej brat wyznał też, że niedawno znalazła sobie nowego partnera i była nastawiona dużo bardziej optymistycznie – ale jej przyrodnia siostra powiedziała mediom, że z powodu pandemii widywali się tylko za pośrednictwem internetu i „mieli pewne problemy”.
O jej zaginięciu zrobiło się w USA bardzo głośno. Niestety jej historia nie miała happy endu. Rzecznik prasowy policji z Oceanside ogłosił w środę, że policjanci odnaleźli jej samochód na parkingu w pobliżu bazy piechoty morskiej Camp Pembleton. Wkrótce potem odnaleźli także jej zwłoki. 28-latka leżała już na terenie bazy, u podstawy wysokiego klifu.
Jej zwłoki zostały wyciągnięte przy pomocy helikoptera. Rzecznik prasowy policji podkreślił, że dokładne przyczyny zgonu wyjaśni dopiero sekcja, ale na razie nie podejrzewają, żeby doszło do przestępstwa. Ich zdaniem kobieta spadła z klifu na skutek nieszczęśliwego wypadku lub popełniła samobójstwo.
Obserwuj nas w Google News
Ładowanie ...
