Znany nowojorski biznesmen Robert Durst został skazany na dożywocie za zamordowanie swojej przyjaciółki. Prokuratura jest jednak przekonana, że miał na sumieniu więcej ofiar.
Durst jest synem Seymoura Dursta, który dorobił się fortuny na handlu i wynajmowaniu nieruchomości. Dzisiaj majątek założonej przez niego Durst Organization szacowany jest na ponad 8 miliardów dolarów. Robert był najstarszym z czwórki dzieci Seymoura i po jego śmierci w 1974 przejął kontrolę nad rodzinną firmą. W 1992 roku stracił ją jednak na rzecz młodszego brata Douglasa, co wywołało poważny konflikt w rodzinie i procesy sądowe.
O biznesmenie zrobiło się głośno w 1982 roku, kiedy w tajemniczych okolicznościach zaginęła jego żona. Trzy tygodnie wcześniej trafiła do szpitala z bliznami na twarzy i powiedziała, że została przez niego pobita ale ostatecznie nie wniosła zarzutów. Ich małżeństwo już się kończyło, nie mieszkali razem a Durst od trzech lat miał kochankę. Trwała właśnie ich sprawa rozwodowa. McCormack nigdy nie została odnaleziona, w 2017 roku sąd uznał ją za zmarłą.
Durst nie usłyszał zarzutów gdyż alibi dała mu jego wieloletnia przyjaciółka Susan Berman, córka znanego gangstera z Las Vegas. W 2000 roku znaleziono jej zwłoki w domu w Los Angeles. Została zastrzelona a morderstwo przypominało mafijną egzekucję. Durst był wtedy w okolicy, opuścił ją na dzień przed znalezieniem jej zwłok. Przyznał też, że przed jej śmiercią dał jej 50 tysięcy dolarów w dwóch przelewach.
Pod koniec października 2000 roku Berman dowiedział się od swojej siostry, że ponownie otwarto śledztwo w sprawie zaginięcia jego żony. Przeprowadził się wtedy do Galveston w stanie Teksas, przebierając się za kobietę aby uniknąć pytań śledczych. Niecały rok później części ciała jego sąsiada Morrisa Blacka zostały odnalezione w zatoce Galveston. Durst został aresztowany w związku z tą sprawą, wpłacił 300 tysięcy dolarów kaucji. Przesłuchanie zaplanowano na 16 października, ale się na nim nie pojawił. Aresztowano go 30 listopada, kiedy próbował ukraść bandaże, kanapkę i gazetę z supermarketu w Betlehem w stanie Pensylwania. Policja znalazła w jego samochodzie 37 tysięcy dolarów, dwa pistolety, marihuanę i prawo jazdy Blacka.
W 2003 stanął przed sądem oskarżony o jego zamordowanie. Stwierdził, że Black podczas kłótni miał wziąć jego pistolet tarczowy i mu nim grozić, podczas szarpaniny broń wypaliła i pocisk trafił go w głowę. Durst zeznał, że pociął jego zwłoki na kawałki i je ukrył działając w szoku. Uniewinniono go z zarzutu morderstwa ale skazano na pięć lat za niszczenie dowodów i naruszenie warunków zwolnienia za kaucją. Został skazany na pęć lat więzienia, z czego dwa już odsiedział. W połowie 2005 został zwolniony warunkowo, ale warunki zwolnienia zabraniały mu wychodzenia z domu bez uzyskania zgody. Mimo tego wybrał się do sklepu, gdzie przypadkowo spotkał sędzię która przewodziła jego sprawie. W związku z tym incydentem cofnięto mu zwolnienie warunkowe wrócił do więzienia i wyszedł z niego w marcu 2006.
W końcu jego życiem zainteresowała się telewizja HBO, która postanowiła nagrać o nim serial dokumentalny. Wbrew radom prawników i obecnej żony Durst udzielił jego twórcom licznych wywiadów i nieograniczony dostęp do swoich dokumentów. W trakcie jego kręcenia kamery zarejestrowały jak Durst stoi przed lustrem w łazience i szepcze do siebie, że „To już. Zostałeś przyłapany!” i „Co ja do cholery zrobiłem? Zabiłem ich wszystkich, oczywiście”. Twórcy dokumentu mieli również dostać od pasierba Berman list, który Durst miał jej wysłać w 1999 roku, który miał zawierać nowe kluczowe dowody. FBI aresztowała go w 2015 roku w dniu, w którym HBO pokazała ostatni odcinek swojego serialu.
Wiele wskazywało, że Durst szykował się do kolejnej ucieczki. W Nowym Orleanie zameldował się w hotelu pod fałszywym nazwiskiem. Agenci znaleźli nielegalny rewolwer z pustą łuską w bębenku, maskę zmieniającą rysy twarzy, akt urodzenia i paszport, fałszywy dowód osobisty z Teksasu, nowy telefon komórkowy, mapy Luizjany, Florydy i Kuby oraz ponad 42 tysiące dolarów gotówką. Odkryto również, że czekał na paczkę od przyjaciela, w której były buty, w których ukryto 117 tysięcy dolarów. Zdaniem śledczych chciał przedostać się na Kubę, która nie ma umowy o ekstradycję z USA.
W piątek sąd uznał, że jest winny zabójstwa Berman. Sąd uznał, że Berman była świadkiem tego jak zabił swoją żonę – o co nigdy nie usłyszał zarzutów – i bał się, że powie policji o tym, że alibi które mu zapewniła było fałszywe. Zdaniem prokuratora Durst zabił swoją żonę a kolejne morderstwa, Berman i Blacka, miały na celu ukrycie tego faktu. Ława przysięgłych zgodziła się z tą opinią. Prokurator otwarcie powiedział, że nie byłoby tej sprawy i Durst uniknąłby odpowiedzialności gdyby nie zgodził się na nagranie o sobie serialu.
78-letni Durst nie wysłuchał wyroku gdyż kilka dni przed jego ogłoszeniem miał kontakt z osobą chorą na COVID-19 i przebywa obecnie na kwarantannie. Wcześniej jego proces został z powodu pandemii przerwany aż na 14 miesięcy. Wysokość wyroku ma być ogłoszona oficjalnie 18 października, ale wiadomo, że zgodnie z prawem będzie musiał być skazany na karę dożywocia bez możliwości ubiegania się o warunkowe zwolnienie.