Ryszard Czarnecki zapowiadał, że chce wprowadzić zmiany w Polskim Związku Siatkówki. Żeby zrealizować ten cel europoseł chciał zostać nowym prezesem. Jednak teraz okazało się, że plany się zmieniły i dotychczasowy wiceprezes nie będzie ubiegał się o stanowisko szefa krajowej federacji.
Tuż przed rozpoczęciem Walnego Zgromadzenia Sprawozdawczo-Wyborczego PZPS w Warszawie zwołano w trybie nagłym briefing prasowy, na którym Ryszard Czarnecki ogłosił swoją decyzję.
„Ta kampania wzbudziła zainteresowanie porównywalne z kampanią na prezydenta RP czy do parlamentu. Pokazała, że siatkówka jest dobrem narodowym i że zainteresowanie nią wykracza poza łamy gazet i portali sportowych. (…) Dla dobra polskiej siatkówki – aby pokazać, że najważniejsza jedność polskiej rodziny siatkarskiej, że trzeba szukać tego, co łączy, a nie dzieli, że trzeba pracować razem, że trzeba czasem skasować własne ambicje, nawet jeżeli są może i uzasadnione, że trzeba po prostu grać w zespole. Właśnie dlatego rezygnuję z kandydowania na prezesa” – powiedział europoseł.
Obecny wiceprezes podkreślił, że dobro siatkarskiej federacji jest dla niego szczególnie ważne. Zaznaczył przy tym, że jego zdaniem jest to moment, w którym trzeba pokazać, wobec sponsorów, świata polityki, wszystkich, także kibiców, że potrafimy działać ponad podziałami i działać razem.
Podczas briefingu Ryszardowi Czarneckiemu towarzyszył inny kandydat na szefa PZPS Sebastian Świderski. „Cieszę się, że koło mnie stoi Sebastian Świderski. Nigdy się nie atakowaliśmy. W moim przekonaniu było to wyjątkowo fair. Chcę zadeklarować, że będę pracował na rzecz polskiej siatkówki, wspierając nowo wybrane władze PZPS. Przed nami wielkie wyzwania. W przyszłym roku mistrzostwa świata kobiet i mężczyzn” – zakończył Czarnecki.
Świderski zastrzegł, że nie jest jeszcze pewny zwycięstwa w wyborach, ale cieszy się z zapowiedzianej, przez rezygnującego kontrkandydata, współpracy. „Bardzo się cieszę, bo to pierwszy etap – tak jak mówiłem na początku tej kampanii – łączenia polskiej siatkówki. Cieszę się bardzo, że stoję tu przed państwem, ale jeszcze trzeba te wybory wygrać” – zaznaczył. Świderski już wcześniej powtarzał, że jego celem jest zjednoczenie podzielonego środowiska.
W stawce o stanowisko prezesa PZPS pozostało sześciu kandydatów. Sebastian Świderski, który jest utytułowanym siatkarzem, a w ostatnich latach z powodzeniem działał jak prezes Grupy Azoty Zaksy Kędzierzyn-Koźle. Pozostali kandydaci to: kierujący PZPS od 2016 roku Jacek Kasprzyk, Andrzej Lemek, działający w obecnym zarządzie Tomasz Paluch, prezes PGE Skry Bełchatów Konrad Piechocki i były reprezentant kraju Witold Roman.