Zmarł wynalazca skoków na bungee. Po raz pierwszy skoczył w 1979 roku.
David Kirke był jednym z założycieli Klubu Niebezpiecznych Sportów na uniwersytecie w Oksfordzie. Podczas studiów dowiedział się o rytuale, który przechodzą młodzi mężczyźni z wyspy Vanuatu. Polega na tym, że skaczą głową w dół z wysokiej platformy, przywiązani do niej winoroślami, by dowieść swojej odwagi.
Kirke postanowił, że też tego spróbuje. Zdecydował się jednak na użycie elastycznej liny. W przeciwieństwie do wyspiarzy uznał też, że ta lina będzie na tyle krótka, że podczas skoku nie dotknie ziemi. 1 kwietnia 1979 roku, razem z klubowym kolegą Simonem Keelingiem, udał się na zabytkowy most wiszący Clifton w Bristolu. Zawodowy wspinacz Geoff Tabin pomógł im zawiązać liny, po czym obaj skoczyli.
Po skoku obaj zostali aresztowani przez policję. O ich wyczynie zrobiło się bardzo głośno, a wkrótce potem lokalny samorząd zabronił podobnych skoków. Studentów to jednak nie zraziło. Zaczęli skakać z innych mostów, m.in. ze słynnego Golden Gate w San Francisco.
Ich wyczyny zainspirowały Nowozelandczyka A J Hacketta, który skoczył po raz pierwszy w 1986 roku. Swoimi skokami z słynnych budowli, jak chociażby wieża Eiffla, rozpropagował ten sport na całym świecie. Otworzył też pierwsze miejsce, w którym skoczyć mógł za opłatą każdy chętny. Kirke skoczył ponownie z tego samego mostu w 2000 roku, uczcił w ten sposób 20 rocznicę powstania tego sportu.
Wcześniej próbował też opracować inne sporty ekstremalne, ale bez większych sukcesów. W 1986 roku przeleciał na przykład nad kanałem La Manche, przywiązany do małych balonów z helem. Miał przez to sprawę sądową za latanie bez licencji pilota. Innym razem wystrzelono go z katapulty parowej – używanej na co dzień do wspomagania startów samolotów – z klifu w Irlandii. Przypłacił ten wyczyn poważnymi obrażeniami kręgosłupa.
O tym, że zmarł wynalazca skoków na bungee poinformowała jego rodzina. Miał 78 lat.