Zmarł John Dingell, najdłużej służący członek Kongresu. Miał 92 lata. Dingell urodził się w 1926 roku. Jego ojciec, John senior, był z pochodzenia Polakiem z Galicji i nosił nazwisko Dzieglewicz. Po służbie wojskowej podczas II wojny światowej John junior skończył na uniwersytecie chemię, pracował też jako prawnik, jednak jego prawdziwym powołaniem była polityka. Został członkiem Izby Reprezentantów z ramienia Partii Demokratycznej w 1955 roku. Reprezentował stan Michigan. Po wygraniu wyborów uzupełniających zastąpił na tym stanowisku swojego zmarłego ojca.
Następne wybory, tym razem na pełną kadencję, wygrał już rok później. I najwyraźniej weszło mu to w nawyk. Wyborcy przedłużali jego kadencję aż 29 razy. Tylko dwa razy uzyskał przy tym wynik mniejszy niż 62%. Ostatecznie zrezygnował z kariery politycznej w 2014 roku z powodu stanu zdrowia – przeszedł wtedy operację serca. Jego miejsce w Izbie zajęła jego druga żona Debbie. Ostatecznie spędził w Kongresie 59 lat i 22 dni, służył w trakcie kadencji 11 prezydentów i głosował 28 551 razy.
Dingel był klasyfikowany jako umiarkowany lewicowiec. Był znany z walki o ochronę środowiska, ale z drugiej strony zdecydowanie wspierał pomoc dla kluczowego dla jego stanu przemysłu samochodowego. To oraz fakt, że to właśnie firmy samochodowe były głównymi sponsorami jego kampanii sprawiło, że w późniejszych latach stał się obiektem krytyki innych Demokratów. Przez niemal 58 lat był również członkiem wpływowej Komisjii Energii i Handlu a przez piętnaście – jej przewodniczącym.
Według oświadczenia żony Dingel zmarł spokojnie w swoim domu w Dearborn, spędzając ostatnie chwile w towarzystwie rodziny. Przyczyną śmierci był rak prostaty.