Tegoroczna gala Złotej Piłki zostanie z pewnością zapamiętana na długo. I to wcale nie w pozytywnym świetle. Media, eksperci, kibice, a nawet znani sportowcy nie szczędzą słów krytyki pod adresem “France Football” uważając, iż Robert Lewandowski został ograbiony z prestiżowej nagrody. Słowa oburzenia płyną nawet z ojczyzny triumfatora wczorajszego plebiscytu – Lionela Messiego.
Były napastnik Barcelony już po raz siódmy w karierze mógł święcić triumf w plebiscycie “France Football”, co czyni go absolutnym rekordzistą pod tym względem. Jednak wokół jego nominacji nie brakuje wielu kontrowersji. Wielu ekspertów wskazuje, że za genialnym Argentyńczykiem dość średni rok jeśli chodzi o piłkę klubową – zwłaszcza patrząc na jego statystyki od początku bieżącego sezonu, kiedy dołączył do ekipy PSG. Dość powiedzieć, że w Ligue 1 lepszymi liczbami mogą się pochwalić Przemysław Frankowski z Lens, czy Arkadiusz Milik z Marsylii, który przecież przez większość czasu leczył kontuzję i dopiero niedawno wrócił do gry. Nie wygląda to również obiecująco w Lidze Mistrzów. W zasadzie wybór Messiego broni jedynie triumf w Copa America, gdzie z 4 golami i 5 asystami poprowadził Argentynę do końcowego zwycięstwa.
Problem polega jednak na tym, że przez wiele ostatnich lat triumfy reprezentacyjne nie wpływały na to, kto został ostatecznym triumfatorem plebiscytu. Od czasów Złotej Piłki Fabio Cannavaro z 2006 roku, który z reprezentacją Italii zdobył mistrzostwo świata na niemieckich boiskach tylko raz zwycięzca Ballon d’Or miał na swoim koncie triumf reprezentacyjny – był nim Cristiano Ronaldo w 2016, kiedy jego Portugalia zdobywała mistrzostwo Europy. Ciężko jednak nie odnieść wrażenia, iż w przypadku tamtej gali zdecydowanie bardziej znaczenie miała Liga Mistrzów, gdzie Ronaldo poprowadził swój zespół do wygranej, strzelając w całych rozgrywkach aż 16 goli.
Skąd więc nagle futbol reprezentacyjny odzyskał uznanie w oczach organizatorów i głosujących? Ciężko stwierdzić, jednak zauważa to coraz więcej ekspertów. Również i z Argentyny, gdzie nie wszyscy świętują do końca wygraną Messiego. Przykładem jest chociażby znany dziennikarz portalu La Nacion, Cristian Grosso.
– Nic nie wygrał z Polską? Jakoś dla Messiego nigdy nie było przeszkodą, że wcześniej nie poprowadził reprezentacji do sukcesów. Tak było w 2010 roku, gdy wygrał z Iniestą i Xavim, którzy olśnili świat podczas mundialu w RPA – pisze publicysta.
Mężczyzna nawiązuje przy tym do innej, kontrowersyjnej gali sprzed 11 lat. Wówczas Messi świętował swój drugi triumf w tym konkursie, choć wielu ekspertów uważało, że nie zasłużył na niego. Argentyńczyk prześcignął wówczas swoich klubowych kolegów – Andresa Iniestę i Xaviego – którzy przecież świętowali zdobycie mistrzostwa świata. Mało tego, w pierwszej trójce nie znalazł się Wesley Sneijder, który miał za sobą kapitalny sezon, sięgając z Interem Mediolan po Triplettę (potrójną koronę czyli Liga Mistrzów, Mistrz Włoch i Puchar Włoch), a także ciągnąc reprezentację Holandii do finału mundialu.
Grosso uważa, że Lewandowski został kolejny raz upokorzony przez “France Football”. W zeszłym roku ograbiono go z triumfu, tłumacząc się powodami pandemii. W rzeczywistości wszystkie rozgrywki piłkarskie w sezonie 2019/2020 zostały ostatecznie dokończone pomimo covida. Oprócz ligi francuskiej, która jako jedyna z największych lig na Starym Kontynencie zdecydowała się zakończyć przedwcześnie sezon. Wówczas Lewandowski mógł jednak świętować nie tylko potrójną koronę ze swoim klubem, ale także dzierżył we wszystkich rozgrywkach tytuł króla strzelców. Z kolei w tym roku zdecydowano się wręczyć mu debiutancką statuetkę najlepszego strzelca – która powstała w ostatniej chwili i którą każdy postrzega jako nagrodę pocieszenia.
-France Football się mylił. Znów. Co jeszcze mógł zrobić Robert Lewandowski, aby zdobyć Złotą Piłkę? Pandemia odebrała mu ją w zeszłym roku, bo nie było gali, ale teraz znów miał sezon jak z bajki – twierdzi argentyński dziennikarz.
Podobnego zdania jest zresztą także Iker Casillas.
–Coraz trudniej wierzyć mi w piłkarskie nagrody. Dla mnie Messi jest jednym z pięciu najlepszych piłkarzy w historii, ale trzeba wiedzieć, jak katalogować tych, którzy są najwybitniejsi w danym sezonie. To nie jest takie trudne do cholery! Inni to utrudniają – napisał na Twitterze legendarny hiszpański bramkarz.
Cada vez me cuesta más creer en esto de los premios del fútbol.Para mi,Messi,es uno de los 5 mejores jugadores de toda la historia pero hay que empezar a saber catalogar quiénes son los más destacados al cabo de una temporada. No es tan difícil puñeta!Lo hacen difícil otros! 🤦🏻♂️
— Iker Casillas (@IkerCasillas) November 30, 2021