“Zostawiam związek w bardzo dobrej sytuacji pod każdym względem” – powiedział ustępujący prezes PZPN Zbigniew Boniek podczas środowego Walnego Zgromadzenia Sprawozdawczo-Wyborczego krajowej federacji futbolowej w Warszawie.
“Mamy stadiony, mamy wielką historię (…). Mówiąc o piłce reprezentacyjnej, jeździmy na wielkie imprezy i byliśmy blisko osiągnięcia nieprawdopodobnego sukcesu w mistrzostwach Europy w 2016 roku. Byliśmy prawie w półfinale z szansami na finał. Piłkarsko zawiedliśmy w dwóch następnych edycjach (MŚ 2018, ME 2021 – PAP)” – dodał.
Były piłkarz Widzewa, Juventusu i Romy przyznał, że największe rezerwy tkwią w piłce klubowej. “Potrzebujemy drużyn regularnie grających w Lidze Mistrzów, Europy i Konferencji.
– W tym aspekcie jest najwięcej do zrobienia. Nie jesteśmy bogatym krajem, musimy szkolić i szkolimy młodzież, ale jako kluby profesjonalne prawie nic z tego nie mamy. Ponad 90 proc. zawodników, zanim zaczną odgrywać wiodącą rolę w klubach, to wyjeżdżają za granicę. Mamy (kluby – PAP) potrzeby finansowe i zawodnicy wyjeżdżają. Nie jesteśmy na tyle bogaci, aby wygrywać Ligę Mistrzów, Europy i Konferencji, ale na tyle bogaci, by występować w tych rozgrywkach” – ocenił.
Zdaniem Bońka, gdyby polskie kluby regularnie grały w LM, LE, LK, to do polskiej piłki trafiłoby rocznie 200-300 mln złotych.
“Bylibyśmy bogatsi i nie musielibyśmy sprzedawać piłkarzy. Potrzebujemy trzech-czterech klubów, tzw. lokomotyw, które reprezentowałyby polską piłkę na arenie międzynarodowej w jak najlepszy sposób. Bez tego polska piłka się nie rozwinie” – wyjaśnił.
W podsumowaniu Boniek, który został prezesem honorowym PZPN, powiedział: “Zostawiam związek na plusie. Nowy prezes zawsze może na mnie liczyć. Jestem wiceprezydentem UEFA (…) i mogę pomóc, podpowiedzieć”.
Jego następcą zostanie ktoś z dwójki – Cezary Kulesza i Marek Koźmiński. To obecni wiceprezesi PZPN: były prezes Jagiellonii Białystok Kulesza oraz były reprezentant Polski, wicemistrz olimpijski z 1992 roku Koźmiński. Zdecydowanym faworytem jest pierwszy z nich.