Senacka Komisja ds. Sądownictwa poprosiła o rozpoczęcie postępowania wobec jednej z kobiet, która oskarżała sędziego Kavanaugha o przemoc seksualną. Jej zeznanie okazało się bowiem kłamstwem a ona sama lewicową aktywistką.
W trakcie przesłuchań sędziego Kavanaugha przez Komisję do demokratycznej senator Kamalli Harris trafił anonimowy list. Jego autorka twierdziła, że w młodości Kavanaugh razem z kolegą kilkukrotnie ją zgwałcił na tylnym siedzeniu samochodu. Następnie autorka nawiązała z senator korespondencję. Wraz z kolejnymi listami okazało się jednak, że opowiadana przez nią historia jest coraz mniej sensowna, nikt więc nie potraktował na poważnie jej oskarżeń.
Na woje nieszczęście w jednej z wiadomości autorka przypadkowo ujawniła swoje nazwisko – Judy Munro-Leighton. Dzięki temu członkowie komisji mogli spróbować ją namierzyć. Okazało się to wyjątkowo łatwe. Nazwisko to było na tyle charakterystyczne i mało popularne, że Komisji udało się ustalić z kim mają przyjemność przy użyciu zwykłej przeglądarki internetowej.
Po skontaktowaniu się z Munro-Leighton okazało się, że rzeczywistość mało ma wspólnego z wizją z listów. Kobieta okazała się przede wszystkim znacznie starsza od Kavanaugha chociaż w listach twierdziła, że są mniej więcej rówieśnikami. Co więcej okazało się, że mieszka w Kentucky, a nie w Kalifornii, gdzie miało dojść do gwałtu. Co więcej, Munro-Leighton okazała się zarejestrowanym Demokratą i lewicową aktywistką.
Odpowiadając na pytania Komisji Munro-Leighton przyznała, że nie została zgwałcona przez Kavanaugha i że nigdy nie widziała go nawet osobiście. Listy miały być podstępem, który miał sprawić, że jego kandydatura do Sądu Najwyższego upadnie. Kobieta stwierdziła jednak, że to nie ona napisała pierwszy anonimowy list do Harris, a po prostu dowiedziała się o nim z mediów i postanowiła wykorzystać okazję i nawiązać korespondencję z senator udając jego autorkę.
Chuck Grassley, przewodniczący Komisji, postanowił oddać więc sprawę Departamentowi Sprawiedliwości. Składanie fałszywych zeznań przed komisją senacką przeszkadza jej w wypełnianiu obowiązków, a to jest przestępstwem federalnym. Teoretycznie grozi jej teraz nawet pięć lat więzienia. Bardzo wątpliwe, aby faktycznie tyle dostała i najprawdopodobniej skończy się na grzywnie, ale samo śledztwo i następujący po nim proces sądowy nie będą dla niej przyjemnym doświadczeniem.
To już czwarta osoba którą Departament Sprawiedliwości zajmuje się w związku z kłamstwami o Kavanaughu. Pozostałymi są anonimowy mężczyzna, który twierdził, że wdał się z nim w bójkę w obronie swojej dziewczyny i wycofał te oskarżenia gdy zaczęto się im bliżej przyglądać oraz Julie Swetnick, która twierdziła, że Kavanaugh brał udział w imprezach na których dochodziło do gwałtów zbiorowych i jej prawnik Michael Avenatti, który szykuje się do startu w wyborach prezydenckich.