Nie milkną echa skandalu dopingowego z udziałem Roberta Karasia. Polak, który kilka miesięcy temu był na ustach całego środowiska sportowego po pobiciu rekordu świata w ekstremalnym triathlonie, 30 lipca został oskarżony o stosowanie niedozwolonych wspomagaczy. Wynik tekstu antydopingowego był jednoznaczny – co ciekawe sam sportowiec przyznaje, że był świadomy tego że stosował nielegalne substancje. Liczył, że się nie wyda?
– Łączę triathlon z MMA od dwóch lat. Do pierwszej walki nie doszło, a jak przygotowywałem się do drugiej, to wszystko zaczęło się walić jeszcze bardziej. Miałem cztery złamania. Kolega, który trenował na sali, polecił mi pójść do jednej osoby, mówiąc, że niczym się nie suplementuję — wyznał Robert Karaś w rozmowie z Tomaszem Smokowskim na antenie “Kanału Sportowego”. Co więcej od początku wiedział, że podana mu substancja jest nielegalna.
– Wiedziałem, że to biorę, natomiast nie zagłębiałem się, co to jest, bo miałem to w d**ie. Zapytałem się, czy to jest legalne. Powiedział mi: “72 godziny i nie będziesz miał w organizmie”, więc wiedziałem, że to jest coś nielegalnego — powiedział bez cienia żenady partner Agnieszki Włodarczyk.
Przypomnijmy, że Robert Karaś w maju 2023 roku pobił rekord w triathlonie na dystansie 10-krotnego Ironmana. Osiągnął czas 164 godzin, 14 minut i dwóch sekund poprawiając najlepszy wynik ustalony w ubiegłym roku przez Belga Kennetha Vanthuyne’a o 18,5 godziny.
Polak zwyciężył podczas zawodów w Brasil Ultra Tri. Klasyczny Ironman odbywa się na dystansie 3,8 km w basenie, 180 km rowerem i pełny maraton tj. 42 km i 195 metrów biegiem. Robert Karaś pokonał dziesięciokrotnie każdy z tych dystansów.