Nastolatek i jego kolega zamordowali małżeństwo profesorów, bo potrzebowali pieniędzy na emigrację do Australii. Teraz zwolniono go warunkowo z więzienia.
Zbrodnia miała miejsce w 2001 roku w miasteczku Hanover w New Hampshire. 16-letni James Parker i jego o rok starszy kolega, Robert Tulloch, byli znudzeni mieszkaniem w nim i postanowili wyemigrować do Australii. Obliczyli, że potrzebują na to 10 tys. dolarów. Nie mieli tyle pieniędzy, więc postanowili je zdobyć przy pomocy zbrodni.
Nastolatkowie zdecydowali, że zapukają do drzwi domu i przedstawią się jako ankieterzy. Po tym, gdy zostaną wpuszczeni do środka, planowali związać jego mieszkańców, zabrać im karty bankomatowe, zmusić ich do podania im numerów PIN, a potem ich zamordować. Na swoje ofiary wybrali małżeństwo profesorów Dartmouth College, Half i Susanne Zantop. Parker wyjawił policjantom, że wybrali ich, bo ich dom wyglądał na bogaty, a do tego był otoczony drzewami – uznali, że zasłonią ich przed potencjalnymi świadkami.
27 stycznia 2001 roku zapukali do ich drzwi. Half uwierzył, że są ankieterami, i wpuścił ich do środka. Dziesięć minut później Tulloch zadźgał go nożem i kazał Parkerowi zadźgać jego żonę. Po dokonaniu morderstwa nastolatkowie uciekli, zabierając ze sobą portfel, w którym było 340 dolarów. Wkrótce potem uświadomili sobie jednak, że zapomnieli zabrać z miejsca zbrodni pochwy z ich noży. Wrócili po nie, ale na miejscu była już policja. Zdjęte z ich odciski palców i krwawy ślad buta pozwoliły policji ich namierzyć. Nastolatkowie próbowali uciec, podróżując na zachód autostopem, ale po kilku tygodniach złapano ich na postoju ciężarówek w Indianie.
Parker od początku współpracował ze śledczymi i złożył zeznania, które obciążyły Tullocha. Sąd skazał go na dożywocie, z możliwością ubiegania się o warunkowe zwolnienie po 25 latach. Po raz pierwszy próbował obniżyć wyrok w 2018 roku, ale wycofał się z tego pomysłu z powodu reakcji córek zamordowanych. Teraz powiedział radzie, która rozważa warunkowe zwolnienia, że bardzo żałuje tego, co zrobił. Jego prawnik powiedział jej członkom, że jego resocjalizacja przebiega poprawnie, a on sam pomagał innym więźniom. Urzędnicy zdecydowali, że zostanie wypuszczony na wolność.
Tulloch został wtedy skazany na dożywocie bez możliwości ubiegania się o warunkowe zwolnienie. W 2012 Sąd Najwyższy USA zdecydował jednak, że skazanie na taką karę osoby niepełnoletniej jest niekonstytucyjne. W 2014 roku zdecydowano, że znów stanie przed sądem i usłyszy nowy wyrok. Rozprawę zaplanowano na czerwiec.