Bruksela nie podejmuje decyzji o ochronie granic, ale o tym, jak zalegalizować dystrybucję migrantów w Unii Europejskiej – powiedział w niedzielę w wywiadzie radiowym parlamentarny sekretarz stanu w MSW Węgier Bence Retvari.
„Projekt rozporządzenia kryzysowego Unii Europejskiej nie dotyczy ochrony granic, ale dalszego przesiedlania nielegalnych migrantów” – stwierdził Retvari. Według niego Bruksela zastrzega sobie prawo do decydowania o rozdzieleniu migrantów w sytuacji kryzysowej, przy czym rozporządzenie nie zawiera definicji sytuacji kryzysowej ani nie określa proporcji migrantów, którzy mieliby zostać rozdzieleni przez Brukselę.
Jego zdaniem UE spieszy się z przyjęciem tego rozporządzenia migracyjnego, ponieważ zbliżają się wybory do Parlamentu Europejskiego (w czerwcu 2024 r. – PAP), które mogą zmienić układ sił w instytucjach europejskich.
„Węgierskie stanowisko pozostaje takie, że granice zewnętrzne muszą być chronione, a procedury azylowe muszą być przeprowadzane poza zewnętrznymi granicami UE” – stwierdził Retvari. „W naszej konstytucji zapisaliśmy, że nie będziemy przyjmować nielegalnych imigrantów na Węgry na podstawie decyzji Brukseli i będziemy się tego trzymać” – dodał.
Przebywając w piątek w Rzymie dyrektor gabinetu politycznego premiera Węgier Balazs Orban powiedział agencji MTI, że „wiadomości z Lampedusy dowodzą, iż pakt migracyjny UE, który został przyjęty pomimo protestów Węgier i Polski, zawiódł”.
Orban stwierdził, że rząd w Budapeszcie jest przeciwko wpuszczaniu nielegalnych imigrantów do UE i za rozpatrywaniem wniosków azylowych poza Europą. Dodał też, że należy pomóc krajom tranzytowym i krajom pochodzenia imigrantów.
Przed wakacjami na posiedzeniu ambasadorów państw członkowskich przy UE w Brukseli zablokowano mandat do negocjacji z PE nad rozporządzeniem o zarządzaniu kryzysowym, które jest elementem unijnego paktu migracyjno-azylowego. Rozporządzenia nie poparły wtedy Węgry, Polska, Austria, Czechy, Niemcy, Słowacja i Holandia. W czwartek wysokie rangą źródło unijne przekazało PAP, że Niemcy zmieniły stanowisko ws. tzw. rozporządzenia kryzysowego.