Wyszły na jaw kolejne fakty o wczorajszym zamachu w Glasgow. Okazało się, że sprawca był nielegalnym imigrantem.
Do zamachu doszło wczoraj w hotelu Park Inn Hotel na West George Street. Hotel ten jest jedną z placówek do której w związku z pandemią koronawirusa przeniesiono nielegalnych imigrantów oczekujących na przyznanie azylu.
Jak donoszą brytyjskie media sprawcą był nielegalny imigrant z Sudanu, który czekał na rozpatrzenie wniosku o azyl. Tuż przed atakiem miał narzekać na wyżywienie i warunki w hotelu i grozić innym uchodźcom. Na szczęście nie potwierdziły się wczorajsze doniesienia o ofiarach śmiertelnych. W jego ataku, jak się okazuje, nikt nie zginął, chociaż sześć osób zostało rannych. Najmłodsza z jego ofiar miała 17 a najstarsza 53 lata.
Jedną z ofiar był 42-letni oficer policji David Whyte, który był pierwszym funkcjonariuszem, który przybył na miejsce. Większość policjantów w UK nie nosi przy sobie broni palnej, więc Whyte rzucił się na zamachowca z gołymi rękami chcąc go obezwładnić i powstrzymać przed ranieniem kolejnych osób. Nieomal nie przypłacił swojego bohaterstwa życiem. Obecnie jest w stanie krytycznym ale stabilnym.
Sprawca został zastrzelony kiedy na miejsce dotarli w końcu uzbrojeni policjanci. Policja nadal prowadzi śledztwo, ale ich zdaniem zamach nie miał nic wspólnego z terroryzmem a imigrant, który się go dopuścił, nie miał wspólników.