61-letnia właścicielka sklepu została zadźgana nożem w centrum Madrytu. Hiszpańskie media informują, że sprawcą był imigrant z Maroka.
Zdarzenie miało miejsce w poniedziałek na placu Tirso de Molina w centru Madrytu. Kiedy właścicielka sklepu odzieżowego Vistebien, 61-letnia Concha Miguel, zamykała już swój sklep, do środka wdarł się mężczyzna. Dziennik El Mundo poinformował, powołując się na świadków zdarzenia, że był nim imigrant pochodzenia marokańskiego.
Mężczyzna najprawdopodobniej chciał obrabować sklep. Coś jednak poszło nie tak, bo w pewnym momencie sięgnął po nóż i zadał kobiecie kilka ciosów w brzuch. Następnie wyszedł ze sklepu w zakrwawionej koszuli, po czym oddalił się z miejsca zdarzenia. Kiedy na miejsce dotarła policja, kobieta jeszcze żyła i funkcjonariusze podjęli reanimację, ale nie udało się jej uratować.
Sprawca obecnie przebywa na wolności, a policjantom nie udało się odnaleźć narzędzia zbrodni. Śledztwo przejął Narodowy Korpus Policji. Śledczy oglądają nagrania z monitoringu i przesłuchują świadków.
Portal El Debate poinformował, że mieszkańcy tego placu i właściciele znajdujących się na nim firm od dawna narzekają na przestępczość. Kradzieże są na nim codziennością, ale policja rzadko je bada, bo zwykle wartość skradzionych przedmiotów nie przekracza minimalnej kwoty, poniżej której nie jest to klasyfikowane jako kradzież. Ofiarą kradzieży padają też mieszkańcy Madrytu i turyści, który odwiedzają ten niegdyś popularny plac. Lokalny hotelarz powiedział dziennikarzom, że złodzieje kradną nie tylko torby i portfele, ale nawet jedzenie z talerzy. Zażywanie publicznie narkotyków stało się tam już tak powszechne, że mało kto zwraca na to uwagę. „To wszystko sprawia, że chce się wszystko sprzedać i wyjechać” – powiedział dziennikarzom właściciel lokalnego baru.