Niemiecki sąd skazał sprawcę gwałtu i morderstwa w pobliżu zamku Neuschwanstein. Nie miał dla niego litości.
XIX-wieczny bawarski zamek Neuschwanstein to jedna z najsłynniejszych atrakcji turystycznych Niemiec. W czerwcu zeszłego roku 31-letni Troy Philipp B., który przyjechał tam z amerykańskiego stanu Michigan, spotkał dwie młode turystki z USA, w wieku 21- i 22 lat. Nawiązał z nimi kontakt w pobliżu słynnego mostu Marienbrücke, popularnego punktu widokowego na zamek. Namówił je, by poszły z nim mało popularnym szlakiem, którym łatwiej do niego dojść.
Gdy znaleźli się na osobności, mężczyzna rzucił się na młodszą z kobiet i zaczął ją gwałcić. Gdy starsza próbowała go powstrzymać, zepchnął ją w 50-metrową przepaść. Następnie zaczął dusić młodszą przy pomocy paska, równocześnie nagrywając to telefonem. Gdy w okolicy pojawili się inni turyści, także ją zrzucił w przepaść.
Kobiety wkrótce potem zostały odnalezione przez ratowników górskich. Młodsza niestety zmarła na skutek odniesionych obrażeń. Starsza była w ciężkim stanie, ale udało jej się przeżyć. Mężczyzna tego samego dnia wpadł w ręce policyjnej obławy. Turysta z Nowego Jorku, który był świadkiem jego aresztowania, powiedział mediom, że miał podrapaną przez ofiarę twarz i szyję.
Amerykanin usłyszał szereg zarzutów, w tym morderstwa, próby morderstwa i gwałtu. Jego proces toczył się przed sądem okręgowym w Kemptem. W lutym oskarżony przyznał się do winy. Jego adwokat Philip Mueler powiedział sądowi w pierwszym dniu procesu, że jego klient „dopuścił się niepojętego czynu”. Obrona przekonywała sąd, że działał spontanicznie i nie zaplanował wcześniej tej zbrodni.
Jak donosi DW, w poniedziałek w jego sprawie zapadł wyrok. Sąd nie miał dla niego litości. Mężczyzna został skazany na dożywotnią karę więzienia.