Nieznany sprawca rzucił koktajlem Mołotowa w budynek konsulatu Rosji w Lwowie. Rosja twierdzi, że to był atak terrorystyczny a Ukraina, że zwykły chuliganizm.
Incydent został ujawniony w piątek przez rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Rosjanie ujawnili, że w związku z tym zajściem, które opisali jako czyn terrorystyczny, złożyli formalny protest dyplomatyczny. Wezwali ukraińskiego urzędnika i zażądali od władz w Kijowie oficjalnych przeprosin.
Lwowska policja ogłosiła, że rozpoczęła w tej sprawie śledztwo. Twierdzą, że na razie wszystko wskazuje na to, że był to zwykły chuliganizm.
Stosunki między oboma państwami są bardzo napięte. Rosjanie zgromadzili ogromne ilości wojsk pod granicami z Ukrainą i Białorusią. Kijów obawia się, że to wstęp do inwazji na pełną skalę, a według ich wywiadu może ona mieć miejsce już na początku przyszłego roku.
Rosjanie twierdzą, że nie planują żadnej inwazji. W przyszłym miesiącu mają zacząć negocjacje w Genewie w sprawie deeskalacji sytuacji. W zeszłym tygodniu złożyli też swoje żądania Amerykanom i chcą, żeby Joe Biden jak najszybciej się do nich ustosunkował. W powszechnej opinii te żądania – m.in. gwarancji, że Ukraina nie zostanie przyjęta do NATO czy wycofania amerykańskich wojsk z Europy Środkowej – są kompletnie nie do zaakceptowania przez Zachód.