Nieznani sprawcy, uzbrojeni w koktajle mołotowa i broń maszynową, zaatakowali nocny klub. Nie żyją co najmniej 23 osoby, większość spłonęła żywcem.
Atak miał miejsce w nocy z wtorku na środę w meksykańskim mieście Coatzacoalcos. Według lokalnych mediów nieznani sprawcy otwarli ogień z broni maszynowej w stronę zatłoczonego klubu nocnego El Caballo Blanco (hiszp. Biały Koń) po czym obrzucili go butelkami z benzyną.
Ich atak miał tragiczne skutki. Na razie potwierdzono, że zginęły 23 osoby – 8 kobiet i 15 mężczyzn. Większość z nich zmarła na skutek wywołanego koktajlami mołotowa pożaru. Kolejne 13 osób zostało poważnie rannych.
Policja rozpoczęła już poszukiwania sprawców a prokurator generalny Meksyku zapowiedział, że ich zbrodnia spotka się z karą.
Większość komentatorów podejrzewa, że motywem tego ataku były albo porachunki mafijne albo zemsta za brak pieniędzy za „ochronę”. Zwracają uwagę, że do niemal identycznego zdarzenia doszło w 2011 roku w Monterey. W tamtym ataku na bar zginęło 51 osób – śledztwo wykazało, że stał za nim kartel narkotykowy Zetas.
Stan Veracruz, gdzie doszło do ataku, to najbardziej niebezpieczna część Meksyku. W tym roku doszło w nim już do ponad 1600 morderstw – średnio 7 dziennie.