Gazeta Wyborcza złożyła swoim czytelnikom życzenia świąteczne. Życzyli im m.in., żeby Rosja stała się znów światową potęgą.
Wyborcza postanowiła złożyć swoim czytelnikom „świąteczne” życzenia. Co nie powinno zasadniczo dziwić nikogo, nawet zmartwychwstanie Jezusa postanowili wykorzystać do szczucia na rząd, życząc im „jajek w cenie sprzed Glapińskiego” i „Polski bez PiS”. Życzyli im jednak także „Rosji z marzeń Nawalnego”.
Ależ to jest wielopiętrowo idiotyczne. pic.twitter.com/6jsc3FIDZc
— Marcin Tulicki 🇵🇱 (@TulickiMarcin) April 7, 2023
Na pierwszy rzut oka nie ma w tym nic niezwykłego. Nawalny w końcu nie lubi Putina, za co wtrącono go do więzienia, więc musi być tym dobrym, prawda? Problem pojawia się, gdy ktoś faktycznie zna poglądy Nawalnego – i to, jakiej Rosji by sobie życzył.
Rosja z marzeń Nawalnego to bowiem imperium, które niewiele różni się od Związku Sowieckiego. Państwo, które wykorzystuje swoje siły zbrojne do podbijania sąsiadów i odbierania im terytorium – Nawalny popierał zarówno inwazję na Gruzję, jak i aneksję Krymu, a jego sprzeciw wobec obecnej wojny wynikał głównie z kwestii gospodarczych, a nie moralnych. To państwo, które buduję swoją pozycję groźbami i przemocą – po krytycznej wypowiedzi ambasadora Kostaryki o ataku na Gruzję nawoływał do zaatakowania jej rakietami.
Rosja z marzeń Nawalnego to również państwo, które trzyma pod butem wszystkich w swojej strefie wpływów. Był na przykład przekonany, że Ukraińcy i Rosjanie to ten sam naród, ale oczywiście ci drudzy powinni dominować nad tymi pierwszymi. Jest również wielkim zwolennikiem „ruskiego miru”, kolonialnej ideologii zakładającej zdobywanie wpływów na sąsiednie państwa i niszczenie ich kultury i tożsamości narodowej. Krytykował Putina nie za to, że próbuje ją wprowadzać w życie – a za to, że mu się to nie udaje. Kiedy w 2018 roku ukraiński kościół prawosławny dostał wreszcie autonomię, uznał to za katastrofę.
Rosja z marzeń Nawalnego to wreszcie państwo rasistowskie, w którym wszyscy, którzy nie są etnicznymi Rosjanami, są obywatelami drugiej kategorii. W przeszłości opozycjonista nazywał Ukraińców „chochołami”, a Gruzinów „szczurami”. Nazywał też imigrantów z Azji „karaluchami” i oskarżał ich o bycie złodziejami i dilerami narkotyków. Jego rasizm był tak mocny, że nawet Amnesty International w 2021 roku pozbawiła go statusu więźnia sumienia.
Mamy szczerą nadzieję, że te życzenia wynikają z tego, że ich autor swoją wiedzę o Nawalnym czerpie wyłącznie z hagiograficznego filmu, który dostał ostatnio Oscara. Ale my z kolei pozwolimy sobie życzyć wam, drodzy czytelnicy, by Rosja z jego marzeń pozostała właśnie tym – marzeniem, którego nie udało mu się zrealizować.