Wzrosną ceny, pogłębią się nierówności społeczne, a bogaci staną się jeszcze zamożniejsi. Nie będzie 500+, ale będziemy w strefie euro Publicystyka

Wzrosną ceny, pogłębią się nierówności społeczne, a bogaci staną się jeszcze zamożniejsi. Nie będzie 500+, ale będziemy w strefie euro

Izabela Leszczyna w programie “Kawa na Ławę” wyraziła opinię, iż kraje które nie dołączą do strefy euro “będą skazane na porażkę”. Posłanka Platformy Obywatelskiej przypomniała słowa Grzegorza Schetyny, który obiecał, że Polska zrobi wszystko, aby w najbliższej perspektywie wejść do strefy euro. Co może oznaczać plan Koalicji Obywatelskiej dla polskiej gospodarki i dla naszych rodaków? 

– Takie hasło (dot. strefy euro) oczywiście zapowiedział Grzegorz Schetyna. Powiedział, że Polska zrobi wszystko, żeby jak najszybciej, w jak najbliższej perspektywie być gotowa do wejścia do strefy euro. Żeby chcieć wejść, trzeba być najpierw gotowym. Zobaczymy jaki będzie stan finansów po tym, jak PiS przegra jesienne wybory i zrobimy wszystko, żeby był w miarę szybko na tyle dobry, żebyśmy do strefy euro, bo wszyscy, którzy pozostaną poza nią, są skazani na porażkę i słabszy rozwój – powiedziała była wiceminister finansów, która w przeszłości pracowała m.in. jako nauczycielka języka polskiego.

Zaskakująco podobną opinię wygłosił w trakcie swojej konwencji programowej Ryszard Petru. Lider Teraz! zapowiedział, że Polska powinna zgłosić akces do strefy euro.

– Za rok od dzisiaj zgłosimy akces Polski do strefy euro. Bezpieczeństwo ekonomiczne i społeczne Polaków jest ściśle związane z Europą. Tylko waluta euro gwarantuje stałą obecność Polski w strukturach decyzyjnych Unii Europejskiej – oświadczył Petru.

Przypomnijmy, gospodarka w 19 krajach dzielących wspólną walutę rośnie najwolniej od 2013 roku. W tym samym czasie gospodarka Stanów Zjednoczonych rozwija się o ponad 5 razy szybciej niż w strefie euro. Podobnie jest w Polsce, która – jak pokazują dane Eurostatu – rozwija się w znacznie wyższym tempie niż reszta UE.

Do strefy euro należą dzisiaj: Niemcy, Francja, Austria, Hiszpania, Belgia, Finlandia, Grecja, Holandia, Irlandia, Luksemburg, Włochy, Portugalia, Cypr, Słowenia, Słowacja, Estonia, Malta, Łotwa oraz Litwa, która przystąpiła do niej w 2015 roku. Europejską walutę przyjęły też Monako, San Marino i Watykan, które nie są członkami UE. Do strefy euro nie należą: Polska, Wielka Brytania, Dania, Czechy, Bułgaria, Chorwacja, Rumunia, Szwecja i Węgry.

Warto zauważyć, że “nie” strefie euro mówią dziś nawet Szwedzi i Duńczycy, którzy spełniają aktualne kryteria konwergencji. To nie jest ważny argument dla polityków Koalicji Obywatelskiej? Nie są nim także bardzo dobre wyniki rodzimej gospodarki. Także i one dla polityków opozycji nie są dowodem na to, iż gospodarka może się dobrze rozwijać niezależnie od przyłączenia się do strefy euro.

Zwolenników wstąpienia do “strefy euro” nie przekonuje także to, że silna narodowa waluta jest ogromną wartością, która pozwala uniknąć kryzysu takiego, jaki dotknął np. Grecję. Czy politycy KO chcieliby powtórzenia takiego scenariusza w Polsce? Czy są gotowi na wzrost cen, który dotknął wszystkie państwa wstępujące do “strefy euro”?

A jeśli nie chcą odwoływać się do Grecji, to może zerkną na jednego z naszych sąsiadów, który bardzo szybko pożałował przyjęcia euro. Z opublikowanego pod koniec 2017 roku  raportu Litewskiego Departamentu Statystyki wynikało, że po przyjęciu europejskiej waluty niektóre artykuły spożywcze na Litwie zdrożały nawet o 40 procent!

Główny ekonomista Danske Bank na kraje bałtyckie Rokas Grajauskas przyznał, że po wejściu do strefy euro  na Litwie nie tylko wzrosły ceny, ale również pogłębiły się nierówności społeczne i ubóstwo tak, że bogaci stali się jeszcze zamożniejsi, a biedni jeszcze ubożsi. Dziś dane statystyczne wskazują, że co trzeci mieszkaniec Litwy żyje w ubóstwie, a zróżnicowanie dochodów mieszkańców jest bardzo duże: łączny dochód 20 proc. najbogatszych mieszkańców kraju jest 7,5-krotnie wyższy niż dochód 20 proc. osób najbiedniejszych.

Czy to jest plan Koalicji Obywatelskiej dla Polski? Warto więc kolejny raz odwołać się do danych i przypomnieć, że dzięki silnej gospodarce coraz mniej Polaków żyje w skrajnym ubóstwie. Według raportu GUS w 2017 roku takich osób było 4,3 procent, rok wcześniej 4,9 procent. Raport przyznaje wprost, że ten spadek to efekt m.in. świadczenia rodzinnego 500+, dzięki któremu znacząco lepiej żyje się samotnym matkom i samotnym ojcom.

W największym stopniu do poprawy sytuacji materialnej Polaków oraz spadku ubóstwa przyczyniły się wzrost wynagrodzeń, spadek bezrobocia, a w przypadku rodzin z dziećmi świadczenie wychowawcze rodzina 500+ – oceniał raport GUS. Program 500+ zlikwidował skrajne ubóstwo wśród dzieci. Liczba ubogich wśród najmłodszych zmniejszyła się o pół miliona, mitem okazała się też masowa rezygnacja z pracy przez kobiety.

Dziś politycy Koalicji Obywatelskiej mówią wprost o tym, iż “mają odwagę wycofać się z błędów rozdawnictwa”. Choć oryginalnie słowa Pawła Rabieja, wiceprezydenta Warszawy, odnosiły się do obniżki bonifikaty przy przekształceniu użytkowania wieczystego, to nie trzeba dużej wyobraźni, aby za “rozdawnictwo” uznać programy socjalne Prawa i Sprawiedliwości, takie jak np. 500+. Być może i on zostanie odebrany najuboższym jeśli Koalicja Obywatelska wygra wybory? 

Źródło: Stefczyk.info Autor: Artur Ceyrowski
Fot. PAP/EPA

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij