Wychodzą na jaw kolejne fakty o strzelaninie na planie filmu Rust, w której słynny aktor Alec Baldwin zastrzelił operatorkę filmową i zranił reżysera. Okazuje się, że inni aktorzy już wcześniej bali się, że może dojść do takiej sytuacji.
Do strzelaniny doszło kilka dni temu na planie westernu Rust w Nowym Meksyku. Reżyser Joel Souza powiedział śledczym, że Baldwin w trakcie przerwy między zdjęciami siedział w kościelnej ławie i ćwiczył wyciąganie rewolweru z kabury. W pewnym momencie Souza usłyszał trzask i huk a stojąca obok niego operatorka Halyna Hutchins złapała się za brzuch i zaczęła żalić na ból żołądka. Wkrótce potem zmarła, a ta sama kula zraniła także jego.
Grający w tym samym filmie lokalny aktor Ian A. Hudson powiedział portalowi TMZ, że ekipa już wcześniej bała się, że może dojść do takiej sytuacji. Podczas kręcenia tego filmu ze względu na oszczędności używano bowiem prawdziwej broni palnej – 20 rewolwerów i dwóch karabinów – które strzelały tzw. ślepą amunicją, czyli nabojami pozbawionymi pocisków, ale które nie zostały w żaden sposób przerobione aby nie móc strzelać ostrą amunicją.
Hudson wyznał, że w trakcie kręcenia scen strzelanin filmująca je kamera była osłonięta specjalną tarczą, ale nie zapewniono żadnej ochrony aktorom czy członkom ekipy filmowej. On sam ostatnią scenę w tym filmie nakręcił ósmego października. Była to scena strzelaniny w której ginie. Aktor powiedział TMZ, że w trakcie jej kręcenia zastanawiał się po co osłonięto kamerę i bał się, że dojdzie do wypadku. W trakcie jej kręcenia czuł również podmuchy powietrza z luf i kilka razy po strzałach oberwał kawałkami tektury. Czuł, że ich życie jest w niebezpieczeństwie, ale nikomu o tym nie powiedział bo jest początkującym aktorem i bał się, że zaszkodzi to jego karierze.
Baldwin zeznał, że zanim zaczął ćwiczyć feralną scenę powiedziano mu, że rewolwer jest „zimny” – co oznacza, że w jego bębenku nie ma amunicji. Souza też zeznał, że słyszał tę frazę na planie. Hudson powiedział jednak, że inni aktorzy zawsze sami sprawdzali otrzymaną od ekipy broń, nawet jeśli mówiono im, że jest zimna, a niektórzy robili to po 2-3 razy. Jedną z podstawowych zasad obchodzenia się z bronią palną jest traktowanie każdej broni jakby była nabita dopóki nie sprawdzi się tego osobiście i jest to wbijane strzelcom do głów na każdym kursie strzeleckim. Znany z chorobliwej niechęci do broni i aktywizmu na rzecz odebrania jej cywilom Baldwin najwyraźniej jednak o tym nie wiedział.
Hudson wyznał również, że w rozmowach na planie często pojawiał się temat śmierci Brandona Lee. Ten aktor, syn słynnego Bruce’a Lee, zginął w 1993 roku podczas kręcenia filmu Kruk. Późniejsze śledztwo wykazało, że z używanego na planie rewolweru Smith&Wesson Model 29 wcześniej strzelano amunicją treningową, z której usunięto ładunek prochowy. Złe przygotowanie tej amunicji sprawiło, że pocisk utknął w lufie. Odpowiedzialny za rekwizyty przed kręceniem sceny, w której Lee miał być postrzelony przez członków gangu, załadował do niej ślepą amunicję ale nie sprawdził przewodu lufy, a siła eksplozji prochu wyrzuciła go zabijając aktora. Według Hudsona ekipa na planie Rust bała się, że także u nich może dojść do wypadku z powodu równie banalnego niedopatrzenia.
Wyszło również na jaw, że już wcześniej na planie miały miejsce dwa podobne wypadki, w której członkowie ekipy filmowej przypadkowo wystrzelili po tym, gdy powiedziano im, że broń jest rozładowana. Na razie nie jest jasne czy wtedy strzelali ze ślepaków czy z ostrej amunicji. Nie jest też jasne skąd taka amunicja w ogóle wzięła się na planie. Jedna z teorii głosi, że przyniósł ją ze sobą któryś z członków ekipy, który chciał postrzelać z filmowej broni dla zabawy. Hudson powiedział, że teoretycznie byłoby to możliwe gdyż nikt ich nie kontrolował, ale nie widział, aby ktoś używał tej broni poza kręceniem scen strzelanin.
Według nakazu przeszukania feralną broń wręczył Baldwinowi asystent reżysera David Halls i to on powiedział mu, że jest „zimna”. Jak zauważyła telewizja CNN na Hallsa w przeszłości złożono wiele skarg, a większość – poza tymi dotyczącymi molestowania seksualnego – dotyczyła jego podejścia do bezpieczeństwa na planie. Oskarżano go między innymi o ignorowanie protokołów obchodzenia się z bronią czy bezpiecznego stosowania pirotechniki, blokowanie dróg ewakuacyjnych na wypadek pożaru czy też nieorganizowanie spotkań dotyczących BHP na planie.
Jak informuje CNN w 2019 roku, podczas kręcenia filmu Freedom’s Path, na planie również doszło do przypadkowego wystrzału. Ten tak wystraszył stojącego w pobliżu dźwiękowca, że konieczna była pomoc lekarska, a zdjęcia przerwano na kilka dni. Halls, który w tym filmie również był asystentem reżysera i odpowiadał za broń palną, został wtedy zwolniony z pracy. Studio ujawniło, że było mu bardzo przykro za to, co zaszło, i rozumiał powody swojego zwolnienia.