Matka pani Izabeli z Pszczyny postanowiła zabrać głos ws. tragicznej śmierci jej córki oraz nienarodzonego wnuka. Kobieta jasno wskazuje, iż winę za całą dramatyczną sytuację ponoszą lekarze.
Pani Izabela trafiła pod koniec września do szpitala w Pszczynie, będąc w 22. tygodniu ciąży, kiedy odeszły jej wody płodowe. U dziecka wcześniej stwierdzono wady rozwojowe. Ostatecznie 30-latka zmarła w wyniku wstrząsu septycznego. Według rodziny lekarze mieli zbyt długo zwlekać z zakończeniem ciąży, co miało doprowadzić ostatecznie do śmierci kobiety.
Śmierć pani Izabeli w szpitalu w Pszczynie była jednym z wiodących tematów na przełomie września i października w polskich mediach. Głównie za sprawą postawy władz placówki, jak i polityków opozycji, którzy postanowili uczynić z tego sprawę polityczną, a winą za całą sytuację obarczyli obowiązujące przepisy prawne po zeszłorocznym wyroku TK ws. aborcji.
Teraz głos w tej sprawie postanowiła zabrać matka Izabeli, pani Barbara, która jako winnych jednoznacznie wskazuje lekarzy. Uważa też, że zarówno jej córkę, jak i nienarodzonego wnuka, można było uratować.
– Oni mieli przede wszystkim ratować to dziecko. Co oni wymyślają o tej aborcji? Czy ona poszła po aborcję do szpitala? Nie była przecież po wypadku, to była zdrowia dziewczyna. Odeszły wody płodowe. Mieli ratować to dziecko – powiedziała pani Barbara w rozmowie z “Super Expressem”.
Kobieta jest też pewna, że dziecko było zdrowe. Powołuje się przy tym na wyniki sekcji zwłok dziecka:
– Ja mam sekcję zwłok dziecka. Ono było zdrowe (…) Nie wiem, dlaczego w telewizji nikt o tym nie mówi, że dziecko było zdrowe. Skazali na nieludzkie tortury i dziecko, i matkę dziecka – twierdzi matka pani Izabeli.