Po dwóch medalach na IO w Paryżu o wspinaczce zrobiło się w Polsce głośno. Nasza mistrzyni olimpijska to „wspinaczka” – językoznawcy nie mają wątpliwości, ale w klubie Kotłownia Lublin, który reprezentuje Aleksandra Mirosław, kobiety mówią o sobie „wspinacze”.
Złoto Aleksandry Mirosław i brązowy medal Aleksandry Kałuckiej we wspinaczce na czas podczas Igrzysk Olimpijskich w Paryżu zwróciły uwagę kibiców na ten sport. I kobiety, które go uprawiają. W mediach pisano o „medalistkach”, „mistrzyniach” czy „zawodniczkach”, bardzo rzadko o „wspinaczkach”. A przecież ta, która się wspina, to „wspinaczka”.
„Biorąc pod uwagę sukces Oli i Oli, hasło +wspinaczka jest kobietą+ jest właściwe, ale dla mnie wspinaczka to nazwa dyscypliny. W klubie mówimy o sobie +wspinacze+. I kobiety, i mężczyźni. Choć pewnie żeńskiej formy też się czasem używa” – powiedziała PAP Magdalena Mandecka-Zderkiewicz z Klubu Wspinaczkowego “Kotłownia” Lublin, który reprezentuje Aleksandra Mirosław. “Nie jestem zwolenniczką feminatywów. Rozumiem potrzebę zdefiniowania siebie przez żeńską końcówkę, ale ja jestem wspinaczem. Nie wyraz mnie określa. Określa mnie to, co robię, co osiągnęłam” – dodała.
Językoznawcy przekonują, że żeńska końcówka w słowie “wspinaczka” nie budzi żadnych kontrowersji. I powinna być używana.
“Naturalne jest w języku polskim, że męskie nazwy zawodów czy ludzi uprawiających jakąś dyscyplinę sportową mają swe żeńskie odpowiedniki. Nikogo nie dziwi biegaczka, pływaczka czy nawet skoczkini. Skoro mężczyznę określamy jako +wspinacza+, to kobieta będzie +wspinaczką+, jak +biegacz+ – +biegaczka+. Zresztą pojawienie się tej formy wpisuje się w coraz silniejszą tendencję do używania nazw żeńskich, np. +prezydentka+, +ministra+” – oceniła prof. Katarzyna Kłosińska, językoznawczyni z Uniwersytetu Warszawskiego.
Podobnie widzi “wspinaczkę” prof. Jerzy Bralczyk. “Wspinaczka jest zbudowana bardzo dobrze, mówię o słowie, nie o kobiecie. Wydaje się kontekst pozwala nam rozróżnić, czy chodzi o +wspinaczkę+ jako dyscyplinę sportu, czy o kobietę, która się wspina” – powiedział prof. Bralczyk. “Jeśli kobietę uprawiające szermierkę nazywamy +szermierką+, to kobietę wspinającą się nazywajmy +wspinaczką+” – dodał.
Językoznawcy wyjaśniają, że “wspinaczka” jako czynność i “wspinaczka” jako osoba to homonimy, identyczne formy językowe mające różne znaczenia. Podobnie jak np. “marynarka” jako część garderoby, rodzaj sił zbrojnych i kobieta marynarz.
“Zdanie +Marynarka w marynarce służyła w marynarce+ jest zrozumiałe – wszystko zależy od kontekstu” – zaznaczyła prof. Kłosińska.
Prof. Bralczyk przywołał takie przykłady, jak “żniwiarka”, “cukierniczka”, “portierka”.
Stwierdził też, że poszukiwanie innych form określających specjalistki od wspinaczki jest karkołomne. I niepotrzebne. Rzeczowniki takie jak “wspinaczkini” czy “wspinacza” uznał za “bardzo dziwaczne”. Dodał jednak, że nie widzi przeszkód w używaniu nazwy “wspinacz” w odniesieniu do kobiet.
“Nawet widziałbym w tym wyraz szlachetnej powściągliwości, tak jak kobieta chirurg może sobie życzyć, by nazywać ją +chirurgiem+, a nie +chirurżką+” – stwierdził prof. Bralczyk.
Prof. Kłosińska zwraca uwagę, że “wspinacz” jako nazwa żeńska stwarza wiele kłopotów gramatycznych. “Bo jak powiemy o kobiecie: +Polski wspinacz zdobył złoty medal+, każdy wyobrazi sobie mężczyznę; +Polska wspinacz zdobyła złoty medal+ – dość dziwnie brzmi. A +wspinaczka+ jest i precyzyjna, i niekłopotliwa w użyciu” – zauważyła językoznawczyni z UW.
Czy Aleksandrę Mirosław będzie się powszechnie nazywać “wspinaczką”, czy jednak to słowo pozostanie jakby zarezerwowane na nazwę dyscypliny? Zdaniem językoznawców pokaże to najbliższa przyszłość.
Prof. Kłosińska prognozuje, że “wspinaczka” jako nazwa kobiety, która się wspina, powinna się przyjąć, jeśli będzie często używana “szczególnie w mediach i w środowisku sportowym”.
“Może się okazać, że za parę lat nikt już nie będzie pamiętał, że słowo to powstało całkiem niedawno” – podsumowała językoznawczyni.
Magdalena Mandecka-Zderkiewicz z KW “Kotłownia” też nie wyklucza takiego scenariusza. “Należę do starszego pokolenia, więc nazywam się wspinaczem, ale kto wie, może moja córka, która też się wspina, za kilka lat powie: jestem wspinaczką” – powiedziała.