Wpadka Macrona. Nawoływał Francuzów do zaciskania pasa, a sam miał luksusowy zegarek na ręku

Prezydent Emmanuel Macron wystąpił w telewizji, aby bronić podniesienia wieku emerytalnego. W trakcie programu zdjął z ręki luksusowy zegarek.

Macron wystąpił w telewizji w środę, aby bronić swojej decyzji o zwiększeniu wieku emerytalnego z 62 na 64 lata. Decyzja ta wywołała furię Francuzów, dzień wcześniej w protestach wzięło udział od miliona do 3 milionów obywateli. Macron przekonywał, że ta reforma była konieczna, ale wiele osób uznało, że jego wystąpienie było aroganckie i pełne pogardy.

Kolejny gniew Francuzów wybuchł, kiedy zauważono, co zrobił w trakcie programu. Na początku wywiadu miał na ręce zegarek, ale po ok. 10 minutach schował ręce pod stołem. Gdy je wyciągnął, zegarka już nie było. Wielu Francuzów uznało, że połapał się, że pokazywanie luksusowego zegarka, gdy równocześnie przekonuje się obywateli do wyrzeczeń, nie jest najlepszym pomysłem. Nagranie fragmentu, na którym zdejmuje dyskretnie zegarek, błyskawicznie rozeszło się po internecie. Poseł lewackiej partii LFI powiedziała mediom, że „Imię prezydenta bogatych nigdy do niego tak bardzo nie pasowało”.

https://twitter.com/BernieSpofforth/status/1639240518679814146?s=20

Na razie nie jest jednak jasne, czy jego zegarek faktycznie był tak luksusowy. W internecie najczęściej pada, że kosztował 80 tysięcy euro. Media twierdzą jednak, że ten zegarek został wyprodukowany przez francuską firmę Bell & Ross, i kosztował między 1600 i 2400 euro. Członek jego „dworu” powiedział anonimowo mediom, że Macron posiada ten zegarek od półtora roku i wielokrotnie nosił go publicznie.

Do tego skandalu odniósł się również w końcu Pałac Elizejski. W oświadczeniu stwierdzili, że Macron zdjął ten zegarek nie dlatego, że wstydził się go pokazywać. Ich zdaniem zauważył, że kładąc ręce na stole czasomierz o niego uderza, a spowodowany tym hałas zakłóca program – i dlatego zdecydował się ściągnąć go z ręki.