To już kolejna odsłona zajadłej walki między działaczami lewicy. Ubiegająca się o mandat w przyszłym parlamencie Monika Jaruzelska w rozmowie z Robertem Mazurkiem zasugerowała, że szef SLD Włodzimierz Czarzasty może mieć romans z rzeczniczką tej partii Anną Marią Żukowską.
– Mężczyźni w kryzysie wieku średniego robią różne rzeczy. Jak widać, każdy Kazimierz (albo Włodzimierz, casus podobny) ma swoją Izabel. Ale nie chcę tego tematu rozwijać, choćby ze względu na szacunek dla żony pana Czarzastego, kobiety mądrej, ciepłej i z klasą – powiedziała Jaruzelska, odnosząc się w ten sposób do pytania, dlaczego w najbliższych wyborach nie znalazła się na listach Lewicy Razem, a o mandat senatora ubiega się, jako kandydatka niezależna.
Co ciekawe, internauci już wcześniej zwracali uwagę na dziwną poufałość Włodzimierza Czarzastego i rzeczniczki jego partii, sugerując, że między tymi dwojga iskrzy. Słowa Jaruzelskiej, jak i kolejne decyzje personalne szefa SLD, tylko potwierdzają te sugestie.
– Czarzasty nie chciał, by z Warszawy kandydowała Jaruzelska, Piekarska i Waniek. Wypchnął wszystkie kobiety ze znaczącymi nazwiskami. Chodziło o to, by nikt nie robił konkurencji faworyzowanej przez niego i promowanej za wszelką cenę dwójce na liście, Annie Marii Żukowskiej. A każda z nas mogłaby ją przeskoczyć – dodaje Jaruzelska dopytywana o to, dlaczego na warszawskich listach SLD nie znalazły się nazwiska kobiet bardzo mocno kojarzonych z lewicą i z Warszawą.