Najnowsze wiadomości ze świata

Właściciel pubu pobił 70-letniego sąsiada. Uniknie więzienia

Właściciel pubu ciężko pobił 70-letniego sąsiada i zdemolował jego dom. Sąd teraz uznał, że nie pójdzie za to do więzienia.

Zdarzenie miało miejsce w sierpniu zeszłego roku w brytyjskim mieście Morecambe. 44-letni Daniel Winward, właściciel lokalnego pubu, od dłuższego czasu był skonfliktowany ze swoimi sąsiadami. Nie podobało im się to, że wystawia swoje kosze na śmieci na ulicy, co wiąże się nie tylko z nieprzyjemnym zapachem, ale także zagrożeniem pożarowym.

Po powrocie z wakacji Winward wdał się w kolejną kłótnię z sąsiadami o te kosze. 29 sierpnia zauważył, że jeden z sąsiadów, 70-letni Simon Procter, wyszedł ze swojego domu. Podbiegł do niego, rzucił go na ziemię i zaczął bić, zadając mu siedem czy osiem ciosów pięścią w głowę. W tym momencie z domu wybiegła żona seniora, którą też pchnął na ziemię. Zaczęła krzyczeć, że go zabije, bo jej mąż jest chory na raka. Winward miał jej powiedzieć, że „w takim razie i tak umrze”.

Po pobiciu Winward wszedł za nimi do ich domu, gdzie zdemolował im salon, zniszczył lustro, sprzęt audio i telewizor. Straty oszacowano na tysiąc funtów. Następnie próbował wedrzeć się do domu innego sąsiada, ale na szczęście mu się to nie udało. Kiedy na miejsce przyjechała policja, powiedział im, że Procter sam upadł, a on tylko odprowadził go do domu – ale nagranie z monitoringu pokazało, że kłamie. Emeryt trafił do szpitala, gdzie założono mu 20 szwów. Powiedział mediom, że był w tak ciężkim stanie, że lekarze w pierwszej chwili pomyśleli, że wpadł pod samochód.

Winward stanął przed sądem. Jego obrońca powiedział sędziemu, że jest weteranem sił specjalnych, który służył w Iraku i Afganistanie, i z tego powodu cierpi na zespół stresu pourazowego (PTSD), przez co ma problemy z oceną zagrożenia. Dodał też, że od czasu tej napaści współpracuje z organizacją pozarządową, która pomaga weteranom w jego sytuacji, i nie będzie więcej sprawiał problemów.

Sąd zgodził się z jego argumentacją. Sędzia uznał, że w więzieniu nie dostanie niezbędnej pomocy psychologicznej i wyjdzie z niego w gorszym stanie psychicznym. Ostatecznie skazał go więc na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 18 miesięcy, 150 godzin prac społecznych i 30 godzin rehabilitacji. Dostał także dwuletni zakaz zbliżania się do sąsiada i ma mu zapłacić tysiąc funtów odszkodowania, tysiąc funtów za zniszczone sprzęty i 200 funtów kosztów sądowych.

Źródło: Autor:
Fot.

Polecane artykuły

0 0

Strażakom spłonął wóz strażacki

0 0

Na wojskowej uczelni doszło do eksplozji. Są ranni żołnierze

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij