Władze nakazały rodzinie wyburzenie domu z powodu…dokumentu z czasów PRLu

Mieszkająca na Wilanowie rodzina Drzewieckich wystąpiła w 2017 roku o pozwolenie na rozbudowę swojego domu. Zamiast tego urzędnicy nakazali im go wyburzyć bo tak nakazywał dokument z lat 60tych.

Sprawa została ujawniona przez telewizję Polsat. Budynek, w którym mieszka Krzysztof Drzewiecki z rodziną został zbudowany pod koniec lat 50tych przez jego dziadka. W 2017 roku wystąpił do urzędu o zgodę na jego rozbudowę – chciał dobudować piętro i zmienić dach. Zamiast spodziewanej zgody dostał jednak informację, że ma dwa tygodnie na jego rozbiórkę.

Okazało się bowiem, że podczas gromadzenia związanej z jego wnioskiem dokumentacji urzędnicy znaleźli decyzję wydaną w 1963 roku przez komunistyczną Dzielnicową Radę Narodową, która mówiła o nakazie rozbiórki. Została wydana bo władze PRL planowały w tym miejscu jakąś inwestycję. Plany te uległy jednak zmianie i rodzina Drzewieckich nie została nigdy nawet poinformowana o jej wydaniu. Sama decyzja nie została jednak nigdy formalnie cofnięta.

Dopiero teraz urzędnicy postanowili ją wyegzekwować. „Osobiście powiem, że ja też uważam, że ten dom nie powinien zostać zburzony” – powiedział Polsatowi Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego Andrzej Kłosowski – „Ale ja jestem urzędnikiem i muszę egzekwować prawo. Nie mogę sobie tej decyzji schować do biurka i udawać, że jej nie ma”. „W tym kraju ważniejszy od człowieka jest pożółkły fragment papieru, który komuś wypadł z jakiegoś archiwum. Nikt nie patrzy na to, kto tu żyje, że ludzie stracą dach nad głową” – skomentował Drzewiecki – „Rozważania są o tym, czy komuniści mieli prawo wydać taką decyzję, a nie o tym, że dzisiaj jej egzekwowanie jest całkowicie bez sensu”.

Adwokat rodziny Leszek Chmielewski zauważa, że w tamtej decyzji było sformułowanie, że Drzewieccy mają rozebrać swój dom „na każde wezwanie organów budowlanych”, ale takie wezwanie nigdy nie nadeszło. Zauważa też, że nie ma żadnego powodu do wydania go dzisiaj gdyż ich dom stoi na osiedlu domów jednorodzinnych, jest w dobrym stanie technicznym i w tym miejscu nie są planowane żadne inwestycje. „Można powiedzieć, że urzędnicy w wolnej Polsce są bardziej gorliwi od tych z PRLu” – skomentował.