Władze Kongo walczą z dwoma epidemiami na raz Najnowsze wiadomości ze świata

Władze Kongo walczą z dwoma epidemiami na raz

Mieszkańcy Konga muszą walczyć nie tylko z epidemią koronawirusa. Ostatnio znowu wybuchła u nich epidemia eboli.

Epidemia eboli w Kongo rozpoczęła się w połowie 2018 roku. Zabiła co najmniej 2200 osób. W ostatnich tygodniach nie było jednak nowych przypadków, więc wiele osób wierzyło, że już się skończyła i będą mogli skoncentrować się na walce z koronawirusem. W niedzielę miało minąć 52 dni od ostatniego odkrytego przypadku infekcji wirusem eboli. To dwukrotność czasu inkubacji wirusa, czas wymagany przez WHO do ogłoszenia końca epidemii.

Tak się jednak nie stało. W piątek odkryto kolejny przypadek eboli. Miał miejsce w Beni, epicentrum drugiej najgorszej epidemii eboli na świecie.
Tym samym Kongo musi walczyć równocześnie z dwoma epidemiami. Koronawirus dotarł bowiem do tego państwa już w marcu. Jak na razie potwierdzono 235 przypadków i 20 śmierci spowodowanych chińskim wirusem. Dla wszystkich jest jednak jasne, że to mocno zaniżona liczba gdyż opieka zdrowotna w Kongo jest na bardzo niskim poziomie i nie ma możliwości przeprowadzania rozsądnej ilości testów.

Dr Lusungu Mutuza powiedział France 24, że powrót eboli był dla mieszkańców Konga ogromnym ciosem psychologicznym. Liczyli bowiem, że po dwóch latach walki z jedną epidemią mają z nią już spokój. „Nagle musimy jednak zacząć od zera” – powiedział.

Kwestie psychologiczne nie są jednak najważniejsze. Pandemia COVID-19 sama w sobie byłaby wielkim wyzwaniem dla zamieszkiwanego przez 84 miliony ludzi Konga, które cierpi z powodu biedy, ubóstwa i innych chorób, takich jak odra czy cholera. Koronawirus okazał się wielkim wyzwaniem nawet dla służb zdrowia bogatych państw zachodu, trudno więc spodziewać się, żeby biedne Kongo miało sobie z nią poradzić.

Powrót Eboli jeszcze bardziej skomplikował sytuację. Kongijska służba zdrowia będzie musiała bowiem podzielić swoje niezbyt wielkie siły na walkę z dawną i nową epidemią. Co gorsza kongijscy lekarze mają świadomość, że w walce z ebolą otrzymali wcześniej ogromne wsparcie z zagranicy. W czasach pandemii koronawirusa, w których poszczególne państwa walczą o opanowanie sytuacji u siebie, drugi raz na taką skalę raczej nikt im nie pomoże.

Źródło: New Humanitarian Autor: WM
Fot. MONUSCO / Abel Kavanagh, CC BY-SA 2.0

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij