Jedynie część kadry Michniewicza wróciła do Polski po mundialu w Katarze. Większość 27-osobowej reprezentacji (26 piłkarzy zgłoszonych do gry w turnieju oraz trenujący z kadrą bramkarz Kacper Tobiasz) postanowiła pojechać na wakacje bądź zdecydowała się na powrót do swoich klubów. Samolot powracający z Kataru zatrzymał się przy terminalu wojskowym (sąsiadującym z cywilnym), a do czekających na lotnisku fanów nikt nie wyszedł, bo… oficjalnego powitania nie zaplanowano.
– Oglądali, kibicowali, trzymali kciuki, przyjechali przywitać swoich idoli na lotnisku. I co? I nic. Piłkarze wylądowali na wojskowej części, wiele dzieciaków w terminalu miało łzy w oczach. Przykry widok – relacjonował na Twitterze red. Artur Molęda.
Oglądali, kibicowali, trzymali kciuki, przyjechali przywitać swoich idoli na lotnisku. I co? I nic. Piłkarze wylądowali na wojskowej części, wiele dzieciaków w terminalu miało łzy w oczach. Przykry widok. pic.twitter.com/q4dCtx666n
— Artur Molęda (@arturmoleda) December 5, 2022
Powodem takiej decyzji było m. in. to, iż na pokładzie wracającego do Polski czarteru było jedynie 13 z 26 powołanych kadrowiczów plus bramkarz Kacper Tobiasz (nie był zgłoszony do turnieju). Pozostali kadrowicze udali się bezpośrednio z Kataru na wakacje lub do swoich klubów. Wśród nich czołowi zawodnicy kadry, m.in. kapitan Robert Lewandowski, który rozpoczął już urlop, a także Wojciech Szczęsny i Grzegorz Krychowiak.
Kadrowicze nie zdecydowali się także na rozmowę z dziennikarzami.
Nikt z kadry, której część wylądowała w Polsce, nie zatrzymał się do rozmowy z dziennikarzamj. @WPSportoweFakty
— Maciej Siemiątkowski (@m_siemiatkowski) December 5, 2022
W najbliższych dniach prezes PZPN Cezary Kulesza spotka się z selekcjonerem Czesławem Michniewiczem. Decyzja ws. przyszłości tego drugiego w kadrze narodowej powinna zapaść do końca roku.