Polski rząd walczy o utrzymanie wydobycia w kopalni w Turowie. Wiceprzewodniczący partii Szymona Hołowni, Michał Kobosko, stwierdził, że tę kopalnię trzeba będzie zamknąć.
Kopalnia w Turowie od dawna jest solą w oku Niemiec i Czechów. 31 maja Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie nakazał wstrzymanie – do czasu rozpatrzenia skargi – wykonania decyzji środowiskowej, która umożliwiłaby wydobycie węgla w Turowie po 2026 roku. Stało się tak na skutek skargi eko-aktywistów z Greenpeace, fundacji Frank Bold i EKO-UNII.
Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa poinformowała, że w piątek złożyli zażalenie na tę decyzję, a w poniedziałek złożyła ją PGE. W zażaleniu resort wypunktował nieprawidłowości tej decyzji. Stwierdziła, że nawet jeśli NSA podtrzyma postanowienie WSA, to wydobycie nie zostanie wstrzymane. Przypomniała, że wcześniej Polska postawiła się w tej sprawie TSUE. „Nie przestraszyliśmy się orzeczenia. Stanęliśmy po stronie bezpieczeństwa energetycznego, po stronie rynku pracy, Polaków i każdorazowo zrobimy to samo” – powiedziała Radiu Zet przypominając, że Turów to 7% bezpieczeństwa energetycznego kraju i kilkadziesiąt tysięcy miejsc pracy.
Innego zdania jest Kobosko. Jego zdaniem zamknięcie Turowa jest nieodwołalne. „Trzeba będzie ją zamknąć, ale przygotowując proces” – powiedział na antenie Radia Zet – „Nic nie może zdarzyć się z dnia na dzień, ale nie można oszukiwać górników, jak robi to rząd, oferując wieloletnią perspektywę funkcjonowania sektora węglowego”.