Ostra reprymenda i „żółta kartka” od Mieczysława Struka, marszałka województwa pomorskiego, a także szkolenie dla kadry zarządzającej Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego z zakresu social mediów. To efekt naszej medialnej interwencji i niektóre z konsekwencji „skandalicznego wpisu” wicemarszałka Ryszarda Świlskiego, który w dniu derbowego meczu trójmiejskich drużyn komentował boiskowe zmagania piłkarzy. Komentował, dodajmy, używając do tego… stadionowej przyśpiewki, która w wulgarny sposób opisuje mieszkańców Gdyni.
„Biało-zielony” wicemarszałek z Platformy Obywatelskiej
– A co to za drużyna, co śledziem… – napisał na swoim profilu na Facebooku Ryszard Świlski, wicemarszałek województwa pomorskiego, prominentny polityk Platformy Obywatelskiej. Ten cytat to pierwsze słowa wulgarnej stadionowej przyśpiewki ułożonej przez kibiców Legii Warszawa. Przerobiony utwór disco-polo, który dla kibiców ze stolicy stał się sposobem na obrażenie fanów Arki Gdynia, bardzo spodobał się nie tylko na Łazienkowskiej. Od stołecznych ultrasów stadionową przyśpiewkę szybko podłapali kibice Lechii Gdańsk.
Swojej sympatii do „biało-zielonych” nie ukrywa pochodzący z Pruszcza Gdańskiego wicemarszałek Województwa Pomorskiego, który na swoim profilu na Facebooku prezentuje liczne dowody miłości do Lechii. Czy tak otwarte prezentowanie barw klubowych w przypadku polityka reprezentującego UMWP nie jest nieco dziwne i infantylne? Być może. Uznajmy jednak, że każdy ma prawo do sportowych sympatii. Ale czy kibicowanie powinno polegać na kopiowaniu chamskich stadionowych zachowań, które od lat staramy się rugować z trybun? Ponadto, czy polityk reprezentujący całe województwo pomorskie powinien tak otwarcie przyznawać się do tego, że darzy nienawiścią sympatyków drużyny pochodzącej z tego regionu Polski?
Zachowanie wicemarszałka dziwi szczególnie, bo dla nikogo nie jest tajemnicą to, że piłkarskie zmagania Arki Gdynia z Lechią Gdańsk wywołują ogromne emocje. Mecz lokalnych rywali elektryzuje kibiców na całym Pomorzu, gdyż sympatycy obu drużyn to nie tylko mieszkańcy Gdyni, Sopotu czy Gdańska. Ze względu na tę wyjątkową temperaturę spotkania, w dniu derbowego pojedynku policja i wszystkie służby postawione są w stan najwyższej gotowości.
Jeden z wysoko trójmiejskich policjantów, który prosił o zachowanie anonimowości, przyznał wprost: – Derby to dla nas jeden z najważniejszych dni w roku. Przygotowujemy się do tego meczu na długo przed tym spotkaniem.
To dlatego dworce trójmiejskiej Szybkiej Kolei Miejskiej i okolice piłkarskich stadionów przypominają w dniu derbowego pojedynku prawdziwą strefę wojny. W wielu miejscach spotkać można uzbrojonych po zęby funkcjonariuszy, których tego dnia ściąga się do Gdyni i Gdańska z całego Pomorza. Zdaniem policji, takie środki ostrożności nie są przesadą, bo mocno zantagonizowanych kibiców Arki i Lechii niezwykle łatwo w takim dniu sprowokować, a wówczas bardzo łatwo o nieszczęście i eskalację przemocy.
Jak więc, w kontekście temperatury tego spotkania, można tłumaczyć zachowanie Ryszarda Świlskiego, wicemarszałka Sejmiku Województwa Pomorskiego, który w wulgarny sposób komentował na Facebooku derbowy pojedynek, dolewając tym samym oliwy do ognia?
Wpis podwyższonego ryzyka
Ryszard Świlski to mężczyzna 47-letni, żonaty, wychowujący dwójkę dzieci. Te z pozoru nieistotne rzeczy wydają się tu ważne, gdyż od dorosłego mężczyzny, zwłaszcza takiego, który sprawuje odpowiedzialną funkcję w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Pomorskiego, można i należy oczekiwać powagi. Czyżby polityk Platformy Obywatelskiej zapomniał, w jakiej roli występuje?
Jeśli tak było, to jego przełożeni bardzo szybko mu o tym przypomnieli. – Sam wpis był oczywiście skandaliczny. To nie ulega wątpliwości – przyznaje rzecznik Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego w przesłanym do nas oświadczeniu.
– Jednak pozwolę sobie przypomnieć, że wicemarszałek Świlski usunął go i zamieścił na swoim profilu fb przeprosiny. Do sytuacji odniósł się również komentarzem marszałek Struk. Zapowiadana w tymże komentarzu rozmowa obu panów już się odbyła. Pozostając przy nomenklaturze sportowej: było to pierwsze przewinienie, więc marszałek Struk pokazał wicemarszałkowi Świlskiemu żółtą kartkę – czytamy w odpowiedzi rzecznika.
Choć wicemarszałek Świlski rzeczywiście skasował swój oryginalny wpis i przeprosił, to niespecjalnie poprawił tym swoje notowania. Jak szczere były jego słowa ocenić można po licznych komentarzach mieszkańców Pomorza, którzy gremialnie krytykowali zachowanie wicemarszałka w mediach społecznościowych. Wielu z nich pisało, że pochodzący z Pruszcza Gdańskiego polityk „nie ma czego szukać w Gdyni”, gdzie błyskawicznie stał się persona non grata.
Wspomniał o tym również rzecznik UMWP, który przyznał, że wicemarszałek stał się bardzo szybko celem „bardzo niewybrednych komentarzy i personalnych ataków (w tym również takich, które podlegają pod groźby karalne)”. To pokazuje, jak bardzo nierozsądny był ten wpis, który wywołał tak ogromne emocje. Naprawdę tak trudno było to przewidzieć?
Wybryk wicemarszałka będzie miał niestety także konsekwencje natury finansowej. UMWP zobowiązał się bowiem zorganizować szkolenie dla kadry zarządzającej z zakresu social mediów. Szybka kwerenda w Google pokazuje, że oznacza to wydatek od kilku do nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Ktoś może oczywiście stwierdzić, że nigdy nie jest za późno na naukę, ale nietrudno też zauważyć, że takie pieniądze można byłoby wydać i spożytkować lepiej.
Co ciekawe, kilka miesięcy wcześniej, w otoczeniu piłkarzy gdyńskiej Arki, wraz z prezydentem Gdyni Wojciechem Szczurkiem, wicemarszałek Świlski otwierał jeden z przystanków Pomorskiej Kolei Metropolitalnej. Tuż obok stadionu znienawidzonej przez siebie drużyny. Czy wówczas nie przeszkadzała mu obecność piłkarzy i sympatyków klubu, który darzy taką antypatią? A może i wówczas w myślach intonował w myślach wulgarną stadionowa przyśpiewkę, stworzoną przez kibiców Legii Warszawa?