Joe Biden oskarżony o molestowanie seksualne. Lewicowe media usunęły relacje świadków na prośbę sztabu kandydata Najnowsze wiadomości ze świata

Joe Biden oskarżony o molestowanie seksualne. Lewicowe media usunęły relacje świadków na prośbę sztabu kandydata

Rzecznik prasowy metropolitarnej policji Dystryktu Kolumbia potwierdził portalowi Washington Examiner, że prowadzi śledztwo wobec oskarżeń o molestowanie seksualne, jakie wysunięto wobec Joe Bidena. Nie grozi mu jednak kara – sprawa dawno uległa przedawnieniu.

Biden został oskarżony o molestowanie seksualne przez byłą aktorkę i modelkę Tarę Reade, która pracowała jako asystent w jego biurze senatorskim od grudnia 1992 do sierpnia 1993 roku. Atak Bidena miał mieć miejsce wiosną 1993 roku – kobieta twierdzi, że nie pamięta dokładnej daty. Tego dnia Biden poprosił ją, aby przyniosła mu jego torbę do znajdującej się w podziemiach Kapitolu siłowni. Kiedy to zrobiła miał ją przycisnąć do ściany, zacząć całować i obmacywać oraz złożył jej jednoznaczną propozycję. Reade stwierdziła, że powiedziała o tym ataku swojej matce, bratu i przyjacielowi, który również pracował w Senacie. Miała również złożyć oficjalną skargę. Jej rodzina potwierdziła jej słowa, ale nie udało się zlokalizować tej formalnej skargi.

9 kwietnia Reade złożyła doniesienie w waszyngtońskiej policji, że padła ofiarą napaści seksualnej ze strony Bidena w 1993 roku. Kobieta jest świadoma, że sprawa uległa już przedawnieniu – twierdzi, że wcześniej bała się go oskarżyć z powodu ryzyka, że bardzo wpływowy polityk będzie się na niej mścił. Powiedziała Washington Examiner, że zrobiła tak z dwóch powodów. Po pierwsze chciała w ten sposób dowieść, że jej oskarżenia są poważne, bo gdyby okazało się, że kłamie, to za złożenie fałszywego doniesienia spotkałyby ją poważne konsekwencje prawne. Po drugie chciała, aby po jej oskarżeniach pozostał ślad na papierze.

Reade stwierdziła wtedy, że nie spodziewa się, aby waszyngtońska policja zrobiła coś więcej niż odnotowanie jej zgłoszenia. Policjanci postanowili jednak otworzyć śledztwo. Rzecznik prasowy policji potwierdził, że jej sprawa trafiła do oddziału zajmującego się przestępstwami seksualnymi, gdzie obecnie przechodzi przez proces oceny. Odmówił podania jakichkolwiek dalszych szczegółów.

Zdaniem wielu ekspertów sytuacja, w której policja otwiera śledztwo w sprawie, która uległa przedawnieniu, jest wielce niecodzienna. Specjalizująca się w przemocy seksualnej profesor prawa Wendy Murphy powiedziała dziennikarzom, że sytuacja, w której policja marnuje czas i środki na sprawę, w której nie będzie mogła postawić nikomu zarzutów kryminalnych, jest wysoce niecodzienna, ale nie bezprecedensowa. Jej zdaniem takie działanie może mieć dwa powody – obawy o bezpieczeństwo Reade albo podejrzenia, że w toku śledztwa wyjdą informacje, które mogą jednak zaowocować zarzutami. Byli policjanci uważają jednak inaczej. Ich zdaniem chodzi tutaj o wyjątkowo polityczny charakter tej sprawy – waszyngtońscy policjanci boją się, że jeśli potraktują tą sprawę tak, jak w tej sytuacji potraktowaliby każdą inną, to zostaną oskarżeni o krycie wysoko postawionego polityka, więc chcą pokazać, że podeszli do tematu poważnie.

Przedstawiciele sztabu Bidena od początku twierdzą, że zarzuty jego byłej asystentki nie są prawdziwe. Sam Biden kompletnie je zignorował i jak na razie nie odniósł się do nich publicznie. Liczni komentatorzy zwracają za to uwagę, że w normalnych okolicznościach same zarzuty wobec kogoś tak wysoko postawionego byłyby dla amerykańskich mediów gorącym tematem. Widać to było chociażby wtedy, gdy o molestowanie był oskarżany Donald Trump czy nominowany przez niego do Sądu Najwyższego Brett Kavanaugh. Zarzuty wobec Bidena zostały jednak praktycznie przemilczane przez mainstreamowe media, które zwykle sympatyzują z Demokratami.

Jednym z wyjątków był dziennik New York Times, który przed kilkoma dniami opublikował artykuł o tych zarzutach, który starał się bronić Bidena i przypominać o podobnych oskarżeniach jakie wysunięto wobec Trumpa. Internauci szybko zauważyli , że po kilku godzinach od publikacji usunięto jedno ważne zdanie – o tym, że siedem innych kobiet oskarżało Bidena o to, że je całował i dotykał w sposób, który sprawiał, że czuły się niekomfortowo. Pomimo przyjętego zwyczaju dziennikarze NYT nie poinformowali czytelników, że taka edycja miała miejsce. Redaktor naczelny Dean Baquet przyznał, że ta zmiana miała miejsce na prośbę sztabu Bidena.

Źródło: Washington Examiner Autor: WM
Fot.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij