Były dowódca z Armii Wyzwolenia Kosowa został skazany za zbrodnie wojenne. Dostał 18 lat więzienia.
60-letni Pjeter Shala, zwany Dowódcą Wilkiem, był jednym z dowódców Armii Wyzwolenia Kosowa (UCK). W 1997 roku armia Jugosławi rozpoczęła w regionie brutalną czystkę etniczną Albańczyków. W 1998 roku wybuchł otwarty konflikt. UCK poparło NATO, które zaczęło bombardować Jugosławię by zmusić Milosevicia do zaprzestania mordów na Albańczykach.
Po wojnie Kosowo znalazło się pod zarządem ONZ. W 2008 roku ogłosiło niepodległość od Serbii, ale nie wszystkie państwa ją uznają. UCK została rozwiązana po wojnie. Wielu jej członków wstąpiło do cywilnego Korpusu Ochrony Kosowa, inni brali udział w innych lokalnych konfliktach. Wielu z nich zrobiło potem kariery polityczne.
W 2011 roku raport Rady Europy stwierdził, że członkowie UCK dopuszczali się zbrodni wojennych. Sześć lat później w Hadze powstał specjalny sąd, który miał je rozliczyć. Stanął przed nim m.in. Hashim Thaci, który po wojnie został prezydentem Kosowa. Pierwszy wyrok – 26 lat więzienia, zmniejszony po apelacji do 22 – ten sąd wydał w grudniu 2022 roku, wobec Saliha Mustafa, który miał prowadzić centrum tortur.
Teraz przed sądem stanął Shala. Podczas wojny był dowódcą oddziału UCK, który trzymał w niewoli w jednej z hut Albańczyków, których oskarżano o kolaborację z wrogiem. Więźniowie byli regularnie bici pałkami i kijami baseballowymi, a Shala miał wykazywać się wobec nich szczegłoną brutalnością. Cały czas bali się też o swoje życie. Jeden z nich został postrzelony w głowę, a członkowie UCK nie zapewnili mu pomocy medycznej, przez co zmarł w męczarniach następnego dnia.
Shala usłyszał cztery zarzuty. Ostatecznie czteroosobowy panel sędziów uniewinnił go z zarzutu okrutnego traktowania co najmniej 18 więźniów. Sędziowie uznali jednak, że dopuścił się trzech innych zbrodni – tortur, nielegalnego więzienia i morderstwa. Został za to skazany na 18 lat więzienia. Na razie nie wiadomo, czy jego adwokaci złożą apelację – mają na to 30 dni.