W warszawskim kinie Muranów w dniach 7-12 czerwca odbędzie się festiwal filmów porno. Organizatorzy wydarzenia o nazwie Post Pxrn Film Festival Warsaw / Body. Art. Society, podczas którego zostanie wyświetlonych prawie 300 filmów, zamierzają “edukować” Polaków, prezentując treści, które określają mianem “postpornografii”. “Niezależna inicjatywa artystyczna” to “zaproszenie w podróż do bliższych i dalszych zakamarków ludzkich pragnień, intymności i radości” – czytamy w opisie wydarzenia na jego stronie. “Filmy powstają dla kasy, od samego początku do samego końca. (…) A ubieranie tego w jakieś absurdalne idee jest zwykłym, prymitywnym oszustwem” – odpowiadają oburzeni internauci.
Inicjatywa, której pomysłodawcami są Roman Gutek, Aga Szreder i Rafał Żwirek, rzecz jasna jest solidnie “podlana” ideologicznym sosem. Organizatorzy filmowego pornomaratonu nie ukrywają, że jest on odpowiedzią na aktualną sytuację polityczną w Polsce i na świecie. Konsumpcja filmowej pornografii ma wspierać tych, “którzy nie godzą się na coraz drastyczniejsze ograniczanie, zarówno ekonomicznych jak i reprodukcyjnych, praw kobiet. Na brak edukacji seksualnej w szkołach. Na zastraszanie młodych ludzi przez religijnych fundamentalistów. Na samobójstwa nastolatków z powodu społecznego opresjonowania ich seksualności” – czytamy w opisie wydarzenia.
Marks wiecznie żywy
Pornografia ma być rzekomo odpowiedzią na zawłaszczanie ciał przez władze oraz religijnych fundamentalistów: “Odzyskanie naszych ciał jest pierwszym krokiem do budowania wspólnoty opartej na otwartości, tolerancji i prawie do samostanowienia”. Organizatorzy festiwalu dumnie podkreślają swoje związki z marksizmem, cytując hiszpańskiego filozofa Paula Preciado, transseksualisty, który przed zmianą płci określał się jako lesbijka: „W XXI wieku żywe ciało jest tym, czym w XIX wieku była fabryka: głównym ośrodkiem walki politycznej”.
Warsztaty “męskiej czułości” i usprawiedliwianie wyzysku kobiet w ramach seksbiznesu
Nie powinno dziwić, że tak “postępowy” festiwal obudowano szeregiem wydarzeń towarzyszących filmowym seansom. Organizatorzy zaplanowali m.in. warsztaty, które “pozwolą na oswajanie się z ciałem, otwartością na dotyk i budowaniem bliskości”. Ma to być m.in. “warsztat męskiej czułości” oraz “sekspozytywności”. Co ciekawe, choć w opisie festiwalu nie brakuje górnolotnych haseł o szacunku dla człowieka i jego wyborów, jego organizatorzy zdają się nie zauważać tragedii milionów kobiet, zmuszanych przez przestępców do występowania w pornografii i świadczenia “usług” seksualnych. Zamiast tego zwracają uwagę, że “praca” [sic!] seksualna jest często pozbawiona zabezpieczeń socjalnych.
Kto za tym stoi i promuje?
Mecenasami wydarzenia – co znamienne – jest m.in. Austriackie Forum Kultury i ambasada Królestwa Niderlandów. Wśród partnerów przedsięwzięcia znalazła się z kolei Krytyka Polityczna, Instytut Pozytywnej Seksualności, Fundacja Trans-Fuzja, Girls Watch Porn czy… “Dwie Dupy o Dupie”. Festiwal jest promowany przez media, obszerny materiał poświęcił mu m.in. portal Gazeta.pl, co spotkało się ze zdecydowaną reakcją jego czytelników: “Co za bzdury. Gazeciane dopisywanie ideologii do pornosa. A w innych artykułach gazetka płacze, bo uprzedmiotowienie kobiet” – pisze jeden z komentujących. “Dorabianie ideologii do wykorzystywania seksualnego kobiet. Nie ma nic bardziej poniżającego dla kobiety i faceta niż porno: zarówno tych występujących jak i oglądających” – zwraca uwagę inny użytkownik.
Protest przeciwko pornofestiwalowi zapowiedziały już m.in. środowiska katolickie oraz Młodzież Wszechpolska. Apel do ministra kultury Piotra Glińskiego ws. wydarzenia podpisało już blisko 10 tysięcy osób.