47-letni mężczyzna zginął w eksplozji granatu, a dwójka jego dzieci odniosła obrażenia. Znaleźli go w rzeczach należących do ich dziadka.
Zdarzenie miało miejsce na zamkniętym osiedlu Lake of Four Seasons w hrabstwie Lake w Indianie. W sobotę ok. 6:30 wieczorem policjanci dostali zgłoszenie od eksplozji. Na miejscu znaleźli poważnie rannego mężczyznę, 47-letniego Bryana Niederta. Przewieziono go do szpitala, ale niestety nie udało się go uratować. Rany odniosły także jego dzieci – 18-letnia dziewczyna i 14-letni chłopiec.
Rodzina powiedziała policjantom, że przeglądali rzeczy, które zostały po ich dziadku, i znaleźli wśród nich granat, który potem eksplodował. Obecnie detektywi prowadzą w tej sprawie śledztwo. Chcą sprawdzić, czy granat mógł wybuchnąć sam, z powodu wieku lub innych czynników. Telewizja ABC informuje jednak, że podejrzewają, że któryś z członków rodziny wyciągnął przypadkiem zawleczkę. Ich dom obecnie sprawdzają saperzy, którzy poszukują innych materiałów wybuchowych, które mógł zostawić im w spadku.