Nowa Zelandia wprowadziła liczne restrykcje w walce z pandemią chińskiego koronawirusa. Pomimo tego mają zamiar przeprowadzić wybory w terminie.
Władze Nowej Zelandii podeszły do walki z pandemią bardzo poważnie. Zaczęły ją już 28 stycznia, na miesiąc przed pierwszym zdiagnozowanym przypadkiem COVID-19 w tym kraju. Takie podejście przyniosło efekty – do dzisiaj w NZ zdiagnozowano relatywnie mało przypadków COVID-19 i zmarło zaledwie 19 osób, co jest jednym z lepszych wyników na świecie.
Nowa Zelandia jest jednak jednym z państw, które czekają wybory w trakcie pandemii. Jej premier Jacinda Ardern zaplanowała je na 19 września. Oprócz wyboru nowych posłów Nowozelandczycy wypowiedzą się w ich trakcie również o legalizacji marihuany i eutanazji.
Ostatnio Ardern stwierdziła, że pomimo licznych restrykcji, które nadal obowiązują, nie planuje się przeniesienia wyborów na późniejszy termin. Na konferencji prasowej w czwartek powiedziała, że jest do nich na tyle dużo czasu, że nie wiadomo czy będzie taka potrzeba.
Ardern podkreśliła jednak, że w każdej chwili rząd może zmienić zdanie jeśli uzna, że sytuacja uniemożliwi zorganizowanie wyborów w bezpieczny sposób.