Francuska policja ujawniła, że pożar do którego doszło w niedzielę wielkanocną w kościele Notre-Dame de Grace w gminie Eyguieres najprawdopodobniej nie wybuchł z przyczyn naturalnych. Ich zdaniem był to kolejny już kościół we Francji który padł ofiarą celowej dewastacji.
Pożar w XVII-wiecznym kościele rozpoczął się w niedzielę ok. wpół do piątej po południu. W płomieniach stanął duży drewniany konfesjonał. Na miejscu pojawiło się 30 strażaków i 6 wozów gaśniczych i płomienie szybko udało się opanować. Zniszczeniu uległo jednak ok. 20 metrów sześciennych kościoła.
Sytuacja mogłaby być dużo groźniejsza, gdyby nie mieszkający w pobliżu były judoka Joel Jouve. Po zauważeniu płomieni przez witrażowe okna mężczyzna zawiadomił straż pożarną i pobiegł do kościoła. Na miejscu udało mu się znaleźć pomimo dymu dwa pojemniki na wodę święconą którą wylał na płomienie. Następnie zaalarmował innych mieszkańców i kazał im przynosić sobie gaśnice z pobliskiego teatru. Zdaniem burmistrza Henriego Ponsa jego bohaterska postawa sprawiła, że pożar nie wymknął się spod kontroli do przybycia strażaków i kościół nie spłonął doszczętnie.
Policja rozpoczęła śledztwo w sprawie tego pożaru w którym biorą udział przedstawiciele instytutu IRGCN – działu Żandarmerii zajmującego się badaniem miejsc zbrodni. Według wstępnych ustaleń kościół padł ofiarą podpalenia.
Zdaniem komentatorów pożar ten może być dalszą częścią serii ataków na kościoły katolickie która miała miejsce w marcu. Co najmniej dwanaście świątyń padło wtedy ofiarą wandali. Kościół Saint-Sulpice – jedna z najważniejszych francuskich świątyń – został podpalony a jego remont będzie kosztował setki milionów euro. Według danych francuskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w zeszłym roku doszło we Francji do 1063 zbrodni nienawiści wymierzonych w chrześcijan – co stanowiło 80% wszystkich tego typu zbrodni.