Departament Stanu USA wyraził zgodę na sprzedaż kolejnej broni Izraelowi. Kontrakty będą warte aż 20 miliardów dolarów.
Jak informuje agencja AP, większość tej kwoty zostanie przeznaczona na zakup kolejnych myśliwców F-15, uznawanych za jeden z najlepszych myśliwców czwartej generacji. Izrael używa ich od końca lat siedemdziesiątych, ma ich obecnie ok. dwóch tuzinów. Teraz chce zwiększyć tę flotę o 50 kolejnych. Oprócz nowych maszyn, zamówili też części do modernizacji starych – nowe silniki, radary etc.
Oprócz myśliwców Izrael chce kupić w USA także inną broń i amunicję. Wśród zaaprobowanych kontraktów znalazły się m.in. kontrakty na zakup pocisków powietrze-powietrze AMRAAM, amunicji czołgowej 120 mm, pocisków burzących do moździerzy czy też lekkich pojazdów taktycznych.
Sprzedaż broni dla Izraela budzi teraz w USA kontrowersje z powodu brutalności kampanii, jaką prowadzą w Strefie Gazy. W maju USA zablokowały nawet sprzedaż bomb lotniczych i amunicji artyleryjskiej. Bali się, że Izraelczycy użyją ich podczas ataku na Rafah, powodując ogromne straty wśród ludności tego miasta. Tym razem Departament Stanu stwierdził jednak, że pomoc Izraelowi w stworzeniu i utrzymaniu „silnej i gotowej zdolności do samoobrony” leży w interesie USA i jest zgodna z ich celami.
Izrael obecnie znajduje się w bardzo trudnej sytuacji. Wszyscy spodziewają się ataku ze strony Iranu, który chce się zemścić za wyeliminowanie przywódców Hamasu i Hezbollahu, a wielu ekspertów obawia się, że zmieni się to w szerszą wojnę w regionie. Zamówiona broń jednak w niej nie pomoże. Pierwsze dostawy zaplanowano bowiem dopiero na 2026 rok. Pierwsze z zamówionych myśliwców dotrą do Izraela w 2029.