Obywatel USA umówił się na randkę z poznaną w internecie kobietą z Kolumbii. W jej trakcie podała mu narkotyki.
Carlos – imię zmienione – to Amerykanin, który na co dzień mieszka w kolumbijskiej Bogocie. Jakiś czas temu poznał lokalną kobietę za pośrednictwem aplikacji randkowej. Spodobała mu się i umówili się w końcu na spotkanie. Zaproponował, żeby poszli do jego domu, aby obejrzeć drugą połowę meczu Kolumbia-Meksyk.
Gdy mecz się skończył, wypili po kolejnej lampce wina. Carlos poczuł się źle, głowa zaczęła mu ciążyć. Rano tak bardzo kręciło mu się w głowie, że zgłosił się do szpitala. Tam lekarze poinformowali go, że podano mu narkotyki. Dochodził do siebie przez kilka dni. Po powrocie do domu zauważył, że jego niedoszła partnerka ukradła mu wiele rzeczy – w tym jego paszport i paszporty jego dzieci.
Jak informuje CNN, to nie był odosobniony wypadek. Kolumbia jest popularnym celem urlopów Amerykanów, i wielu z nich szuka tam partnerek. To, że często padają ofiarą złodziei, zauważył też amerykański Departament Stanu. Ambasada USA ostrzegła w zeszłym miesiącu, że takie randki często kończą się podaniem narkotyków i kradzieżą. Jej zdaniem faktyczna liczba takich przypadków może być wyższa od oficjalnej, bo ofiary często wstydzą się, że padły ofiarą przestępców.
Kolumbijscy przestępcy często stosują skolopaminę. To środek używany na ból brzucha, ale jest trudno wykrywalny, a w dużej dawce powoduje utratę przytomności. Może też spowodować zgon. Ambasada poinformowała, że tylko w dwóch ostatnich miesiącach zeszłego roku w mieście Medelin doszło do ośmiu tajemniczych zgonów Amerykanów. Sprawy te nie wydają się być połączone ze sobą, ale podejrzewają, że w niektórych przypadkach przestępcy podali im zbyt dużo narkotyków.