W północnej Grecji doszło do katastrofy ukraińskiego samolotu transportowego. Na jego pokładzie były niebezpieczne towary.
Należący do ukraińskiego przewoźnika An-12 leciał z Serbii do Jordanii. Ok. kwadrans przed jedenastą wieczór mieszkańcy miasta Kawala w północnej Grecji usłyszeli huk i zobaczyli płonącą maszynę, która wkrótce potem się rozbiła na obszarze niezabudowanym. Grecka administracja lotnicza ujawniła, że jej pilot zgłosił wcześniej problem z silnikiem i poprosił o zgodę na lądowanie awaryjne, wybrał lotnisko w Kawala. Katastrofa miała miejsce ok. 40 kilometrów na zachód od lotniska.
https://twitter.com/suriye_harekat/status/1548516499370889216?s=20&t=O6flJ_eQA6fJrTYxbum5NA
Po katastrofie w okolicy dało się wyczuć silny, niecodzienny zapach. Lokalne władze poprosiły mieszkańców, aby nie wychodzili z domów i zamknęli okna. Pierwsi strażacy, którzy dotarli na miejsce katastrofy, musieli być wycofani i zastąpieni strażakami w strojach ochronnych po tym, gdy zaczęli mieć problemy z oddychaniem i dwóch trzeba było odwieść do szpitala. Nieoficjalnie wiadomo, że na pokładzie maszyny była amunicja – świadkowie twierdzą, że jeszcze przez co najmniej dwie godziny po katastrofie słychać było wtórne eksplozje.
Nieoficjalnie wiadomo, że na pokładzie było ośmiu członków załogi, nikt nie przeżył.