Policja aresztowała 47-letnią kobietę. Twierdzą, że ukradła z zakładu pogrzebowego trumnę ze zwłokami.
Szokujący incydent miał miejsce w Las Vegas. 27 sierpnia policja dostała zgłoszenie, że przed jednym z tamtejszych zakładów pogrzebowych leżą zwłoki. Po przybyciu na miejsce, policjanci znaleźli je, twarzą do ziemi, w ozdobnym ogródku skalnym. W pobliżu leżała otwarta trumna. Zauważyli też, że drzwi do domu pogrzebowego były otwarte, a szyba w nich została stłuczona kamieniem.
Właściciel domu pogrzebowego przekazał policji nagrania z monitoringu. Zauważyli na nich, że włamała się do niego krótko ostrzyżona, ubrana na czarno kobieta w średnim wieku. Po zbiciu szyby i wejściu do środka, wytoczyła stojącą tam trumnę na specjalnym wózku. Najprawdopodobniej po wyjściu wózek się przewrócił, a ona nie dała rady jej podnieść. Po tej kradzieży jeszcze kilkukrotnie wracała do środka.
Rozpoczęły się poszukiwania. Dwa dni później policja dostała telefon, że osobę odpowiadającą rysopisowi poszukiwanej zauważono w pobliskiej drogerii. Przedstawiła się patrolowi jako Patricia Sierra. Policjanci zrobili jej zdjęcie i pokazali je kolegom, którzy prowadzą tę sprawę. Potwierdzili, że to właśnie ona jest poszukiwaną złodziejką. Sierra została wkrótce potem aresztowana.
Podczas przesłuchania Sierra powiedziała policjantom, że ma problemy z alkoholem i zdarza jej się, że nie pamięta nic z ostatnich dni. Powiedziała im, że dzień przed włamaniem wypiła kilka piw i nie pamięta, czy włamała się do tego domu pogrzebowego. Przyznała też, że ma na koncie poprzednie włamania, których dokonywała rozbijając okna kamieniem. Kiedy pokazano jej nagranie, miała przyznać, że to ona, ale nie pamiętała, po co była jej potrzebna ta trumna.
Sierra została oskarżona o kradzież o wartości między 1200 i 5000 dolarów, włamanie do firmy i zbezczeszczenie zwłok. Sędzia ustalił wysokość jej kaucji na 11 tys. dolarów. Jej proces rozpocznie się 18 września.