Ujawnił, że Platforma płaci hejterowi. Teraz twierdzi, że nie chce mu pomóc Publicystyka

Ujawnił, że Platforma płaci hejterowi. Teraz twierdzi, że nie chce mu pomóc

Szymon Jadczak z Wirtualnej Polski ujawnił, że PO zapłaciła setki tysięcy złotych użytkownikowi Twittera, który atakował inne partie. Teraz twierdzi, że nie chce się odciąć od fali nienawiści, jaka go zalała.

Jadczak w tekście pod tytułem „Obrażał Hołownię, atakował przeciwników politycznych. PO zapłaciła mu setki tysięcy złotych” ujawnił, że znany z agresywnych wpisów – zwłaszcza pod adresem Szymona Hołownii i jego partii – użytkownik Twittera o pseudonimem Pablo Morales to Bartosz Kopania, przedsiębiorca z Warszawy. Wcześniej, w czerwcu zeszłego roku, został zdemaskowany przez TVP. Jej dziennikarze nie ujawnili jego nazwiska, ale ujawnili informacje, które pozwoliły internautom na jego zdemaskowanie. Kopania to biznesmen, który zajmuje się m.in. doradztwem, PRem i produkcją filmów i programów telewizyjnych. W 2017 roku Newsweek pisał, że doradzał PO, m.in. współtworzył przemówienia jej ówczesnego szefa Grzegorza Schetyny. To właśnie on miał wymyślić hasło „opozycja totalna”.

Kopania wbrew zapowiedziom nie pozwał TVP do sądu. Jadczak ujawnił, że w reakcji na te informacje, dolnośląski przedsiębiorca Aleksander Twardowski – który twierdzi, że sam był wyborcą opozycji – postanowił sprawdzić, czy to prawda, że PO mu płaci. On sam wcześniej był przez niego wielokrotnie atakowany, Morales nazywał go m.in. „bezmózgim trollem”, „durniem” i „ajjatolahem sraczy”. Przedsiębiorca wysłał w czerwcu zeszłego roku do PO oficjalne zapytanie o to, czy w latach 2015 -2023 płaciła Kopani.

Zgodnie z ustawą o dostępie do informacji publicznej PO powinna odpowiedzieć po dwóch tygodniach. Dostał jednak odpowiedź dopiero po wyborach, gdy postraszył ich skargą do sądu. Ujawnili, że dostał od nich 305 tys. złotych. Jadczak ustalił, że te pieniądze miały być mu zapłacone za rzekome ekspertyzy politologiczne. Przedstawiciele PO twierdzą, że nie mieli nic wspólnego z treściami, które publikował w mediach społecznościowych.

Fani PO zareagowali na artykuł Jadczaka w przewidywalny sposób. „Po tekście Szymona Jadczaka na dziennikarza, jego rodzinę, redakcję napadli radośni demokraci, ciskając obelgami i teoriami spiskowymi. Wstrząsająca jest cicha akceptacja polityków PO. Do wyborów szliście z hasłami naprawy standardów, a tu tkwicie w zgniliźnie po uszy. Wstyd to mało” – napisał na Twitterze redaktor naczelny WP Paweł Kapusta – I nie wiem czy bardziej to zabawne czy żenujące, gdy obserwuje się dziś te same, rzucające w nas łajnem osoby, które krytycznymi wobec PiS tekstami tego samego Szymona Jadczaka tapetowały sobie pokoje i recytowały je z pamięci”.

Sam Jadczak ma żal do PO, że ta nic z tym nie robi. „Nikt z polityków PO nie odciął się od tej fali nienawiści, którą zalewają dziś internet ich zwolennicy. Ja sobie poradzę, ale dostaje się niewinnym: rodzinie, współpracownikom i zupełnie przypadkowym ludziom. I z tym nie mogę się pogodzić. Dziękuję Panie Premierze za to głośne milczenie” – napisał.

 

 

Źródło: Autor:
Fot.

Polecane artykuły

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij