Ujawniamy dokument, o którym zapomniał wiceprezydent Gdyni. W tle duże pieniądze z unijnej inwestycji Najnowsze wiadomości z kraju

Ujawniamy dokument, o którym zapomniał wiceprezydent Gdyni. W tle duże pieniądze z unijnej inwestycji

Zarząd województwa pomorskiego wstrzymał czasowo aneks do umowy o dofinansowanie budowy tzw. gdyńskiego “węzła Karwiny”, inwestycji o ogromnej wadze, nie tylko dla całego Trójmiasta. Dofinansowanie wstrzymano z powodu sporu, do którego doszło między władzami miasta a spółką PKP Polskie Linie Kolejowe. Dziś przedstawiciele władz miasta utrzymują, że nigdy nie zobowiązywali się do uwzględnienia planów PKP dot. spornej części, ale co innego mówią dokumenty, do których udało się nam dotrzeć. 

Planowana przez Gdynię inwestycja miała kosztować ponad 101,7 mln zł, a dotacja z Unii Europejskiej wyniosła ponad 50 mln zł. Sama dokumentacja pozwalająca na to, by ogłosić przetarg na budowę węzła, kosztowała mieszkańców nadmorskiego miasta blisko 8,5 mln zł. Wiele wskazuje na to, że budowa, na którą wydano już mnóstwo miejskich pieniędzy i na którą uzyskano unijną dotację w wysokości kilkudziesięciu milionów złotych, powstanie w innej niż pierwotnie zakładano wersji. Czy zamiast potrzebnego węzła komunikacyjnego powstanie inwestycja znacznie skromniejsza, do tego pozbawiona niezwykle istotnej części, którą Gdynia w 2017 roku zobowiązała się zrealizować?

Do konfliktu doszło 15 lutego br., gdy Gdynia poinformowała o wyłonieniu wykonawcy jednej z największych inwestycji ostatnich lat na Pomorzu. Jednocześnie miasto powiadomiło, że ograniczono zakres budowy węzła i zrezygnowano z budowy dwóch wiaduktów. Na tę wiadomość zareagowały władze PKP PLK, które zapowiedziały, że nie zbudują planowanego dodatkowego trzeciego toru i nowych przystanków Pomorskiej Kolei Metropolitalnej.

Zdaniem PKP, ważnego partnera budowy (jednym z celów inwestycji jest m. in. o wyprowadzenie ruchu kolejowego z portu Gdynia), okrojona wersja planu ograniczy rozwój kolej w Trójmieście.

– Brak przebudowy wiaduktów drogowych nad torami linii z Kościerzyny do Gdyni uniemożliwi PKP Polskim Liniom Kolejowym S.A. budowę dodatkowego trzeciego toru i nowych przystanków dla kolei aglomeracyjnej. Miasto niespodziewanie odstąpiło od umowy z 2017 r. – informują władze kolejowej spółki.

Dlaczego miasto zmieniło pierwotny plan?

– Przebudowę wiaduktów powinna finansować kolej – odpowiadają w oświadczeniu władze Gdyni.

Jak twierdzi wiceprezydent miasta ds. rozwoju Marek Łucyk, Gdynia nigdy nie zobowiązywała się do przebudowy wiaduktów.

– Zawarta umowa nigdy nie obejmowała i nadal nie obejmuje przebudowy spornych wiaduktów. Zatem informacja o „rezygnacji” i „zmianie decyzji” nie znajduje potwierdzenia w faktach – informował wiceprezydent odnosząc się do komunikatu PKP.

Udało nam się dotrzeć do dokumentu, który przeczy tej tezie.

– W nawiązaniu do notatki ze spotkania w dniu 13.03.2017 roku w siedzibie Zarządu Spółki PKP PLK S.A uprzejmie informuję, że Gmina Miasta Gdyni uwzględni w zakresie planowanej budowy węzła integracyjnego (…) dodatkowy zakres obejmujący rozbiórkę istniejących i budowę nowych wiaduktów drogowych nad torami linii 201 w ciągu ul. Wielkopolskiej, o parametrach umożliwiających docelowe zlokalizowanie 3-go toru pod obiektami – czytamy w dokumencie z 5 kwietnia 2017 roku, pod którym widać podpis ówczesnego wiceprezydenta miasta Marka Stępy.

 

– Dokumenty jasno wskazują, że strony umówiły się na realizację określonych zakresów prac w ramach swoich odrębnych projektów – tłumaczy rzecznik PKP.

– Miasto wzięło na siebie zaprojektowanie i wybudowanie wiaduktu drogowego, umożliwiającego budowę dodatkowego trzeciego toru, natomiast PLK wzięły na siebie prace w zakresie murów oporowych, tzn. PLK odstąpiły od pierwotnego wymogu względem miasta, dotyczącego konieczności budowy muru oporowego wzdłuż ul. Strzelców w Gdyni – dodaje przedstawiciel kolejowej spółki.

W konflikt pomiędzy zarządem PKP i miastem włączył się Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego, który zadecydował o wstrzymaniu unijnego finansowania dla miasta Gdyni i zaapelował do obu stron sporu o to, żeby jeszcze raz usiadły do negocjacyjnego stołu.

Źródło: Stefczyk,info Autor: ac
Fot. ac

Polecane artykuły

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij