Komuniści mają na sumieniu tyle ofiar, że do dzisiaj nie udało się historykom zgodzić na jedną, konkretną liczbę. Najczęściej w tym kontekście pada około 100 milionów. Jednak pomimo wylania przez komunistów morza krwi ich symbole, tj. jak chociażby sierp i młot czy też twarze komunistycznych „bohaterów” regularnie używane są jako “element zdobniczy” na ubraniach. Walmart, największy na świecie sprzedawca detaliczny, nie jest tutaj wyjątkiem. W ich sklepie internetowym można kupić m.in. flagi ZSRR, koszulki z sierpem i młotem, a nawet z portretem Stalina lub Mao.
Traktowanie komunizmu jako wabika na klientów nie spodobało się przedstawicielom Litwy, Łotwy i Estonii. Państwa te bowiem wiedzą doskonale jak komunizm wygląda z bliska. Zostały bowiem zdobyte przez Armię Czerwoną, a po krótkim okresie pod okupacją niemiecką włączono je do ZSRR. Rosjanie i lokalni komuniści traktowali tą zdobycz jak wszystkie inne, mordując setki tysięcy „wrogów ludu”. Na samej Litwie w latach 1944-53 komuniści spowodowali śmierć 70 tysięcy osób – co jest ogromną ilością w każdych okolicznościach, tym bardziej w wypadku malutkiej, liczącej zaledwie 2,5 miliona mieszkańców Litwy.
Ambasador protestuje, politycy dołączają
W piątek ambasador Litwy w USA Rolandas Krisciunas ujawnił, że wysłał oficjalny list do sieci Wal-mart z prośbą o zaprzestanie sprzedaży odzieży i akcesoriów z symboliką komunistyczną. „Pod symbolem sierpa i młota „ – napisał – „Kiedy Związek Sowiecki zaczął okupować Litwę setki tysięcy naszych obywateli zostały zabite, wygnane, torturowane, gwałcone, oddarte od własnych rodzin. Podobny los spotkał dziesiątki milionów innych niewinnych ludzi, także dzieci, w Europie i na całym świecie”. Równocześnie Linas Linkevicius, minister spraw zagranicznych Litwy, zadał na Twitterze nieco retoryczne pytanie: „Nie kupiłbyś ubrań z symboliką nazistowską, prawda?”.
Wkrótce potem grupa polityków z Litwy, Łotwy i Estonii wysłała do Walmartu kolejny list, w którym napisali, że sprzedaż podobnych produktów świadczy, że sklep nie ma szacunku dla milionów obywateli które padły ofiarą sowieckiego imperium. „Sprzedaż takich towarów pokazuje brak ludzkiej przyzwoitości” – napisali – „Walmart promuje wśród swoich klientów totalitaryzmu, łamania praw człowieka, ograniczania wolności i demokracji – wartości, dzięki którym takie korporacje jak Walmart mogą funkcjonować i się rozwijać”.
Zero reakcji
W momencie pisania tego artykułu Walmart nie odpowiedział na zarzuty Bałtów. W ich sklepie internetowym nadal dostępne są koszulki z sierpem i młotem i innymi symbolami komunistycznymi, sprzedawane przez zewnętrznych kontrahentów. Pomimo tego, że wewnętrzne przepisy Walmartu zabraniają sprzedawania towarów odwołujących się do wydarzeń historycznych, które można uznać za kontrowersyjne. Sklep zdaje się przestrzegać tego przepisu w wypadku innych kontrowersyjnych symboli – nie udało nam się znaleźć żadnej koszulki ze swastyką albo chociażby flagą Konfederacji.
Najsmutniejsze jest w tym wszystkim co innego. Walmart, co przyznaje sam ambasador, nie promuje świadomie żadnej ideologii. Sprzedają te koszulki, gdyż jest na nie zbyt. A to oznacza, że wiele osób nie widzi nic złego w noszeniu na sobie symbolu ideologii, która zabiła miliony osób.
Wiktor Młynarz