Mężczyzna, który złapał koronawirusa, postanowił skorzystać z usług Ubera. Kiedy firma się o tym dowiedziała postanowiła zawiesić konta kierowców, którzy go wieźli, oraz wszystkich ich klientów.
Zdarzenie miało miejsce w stolicy Meksyku. Mężczyzna – nieoficjalnie wiadomo, że był turystą z Chin – przyleciał tam na dwa dni z Los Angeles. W ciągu swojego pobytu dwukrotnie skorzystał z popularnej aplikacji Uber, po czym odleciał za granicę.
Jakiś czas później przedstawiciele służby zdrowia zwrócili się do Ubera z pytaniem o jego kursy. W ten sposób firma dowiedziała się, że mężczyzna był chory. Firma postanowiła potraktować to bardzo poważnie.
Aby nie ryzykować rozprzestrzeniania wirusa Uber zawiesił tymczasowo konta obu kierowców, którzy wieźli pechowego turystę – przez co nie będą mogli oni zarazić kolejnych klientów jeśli okaże się, że sami złapali koronawirusa. Zawieszono również konta 240 użytkowników, którzy podróżowali z tymi kierowcami po chorym turyście.
Uber wysłał do zawieszonych użytkowników wiadomość w której ostrzegł ich przed niebezpieczeństwem i poradził im skontaktowanie się ze służbą zdrowia. Władze Meksyku, które monitorują pechowych klientów, poinformowały w niedzielę, że jak na razie żaden z nich nie wykazuje symptomów choroby. A od kontaktu minęło już więcej niż 10 dni – co oznacza, że zapewne cała sytuacja skończyła się dla nich tylko na strachu.