Do granicy USA zbliża się kolejna już w tym roku kolumna imigrantów z Ameryki Środkowej. Maszerujący chcą ją nielegalnie przekroczyć i prosić USA o azyl.
Karawana wyruszyła w czwartek z Hondurasu w stronę granicy z Gwatemalą. Początkowo składała się z zaledwie 160 osób, ale zainteresowanie lokalnych mediów sprawiło, że dołączyli do nich kolejni i obecnie maszeruje ok. 1600 osób. Imigranci, często całe rodziny z dziećmi, liczą, że tak duży marsz będzie trudniejszy do powstrzymania przez straż graniczną. Wiele z osób, które dołączyły, liczy też, że maszerując tłumem będą bezpieczni od ataków bandytów – Honduras to jedno z najbardziej niebezpiecznych państw na świecie. Po przejściu granicy z Gwatemalą migranci ruszą w stronę Meksyku, a następnie USA. Po drodze dołączą do nich zapewne kolejni.
Maszerujących migrantów wspierają wolontariusze z organizacji pozarządowych. Pomagają im również zwykli mieszkańcy podwożąc ich samochodami lub dając im żywność i wodę. Aby dotrzeć do USA karawana będzie musiała przejść trzy granice. Nie będzie to łatwe – wielu maszerujących wyruszyło tak jak stało i nie ma żadnych dokumentów.
Dzień przed sformowaniem karawany wiceprezydent Mike Pence spotkał się w Waszyngtonie z przywódcami państw Ameryki Środkowej. Obiecał im wsparcie materialne z budżetu USA w zamian za ściślejsze kontrole na granicy i powstrzymanie tranzytu nielegalnych imigrantów do USA – szczególnie tych, którzy są podejrzewani o kontakty z przestępczością zorganizowaną. Także władze Meksyku nie będą chciały podpadać USA. W kwietniu, kiedy poprzednia podobna karawana zmierzała w stronę amerykańskiej granicy, Donald Trump niemal otwarcie oskarżył Meksyk o to, że ten nie robi nic aby ich powstrzymać. Oskarżenie Trumpa okazało się być nieco na wyrost – władze Meksyku zatrzymały wtedy i deportowały setki maszerujących i zaledwie garstce udało się przedostać na terytorium USA.
Tamte oskarżenia spowodowały jednak ochłodzenie stosunków pomiędzy USA i Meksykiem. Od tego czasu udało się je jednak odbudować, głównie dzięki wynegocjowaniu nowej umowy handlowej na miejsce dawnej NAFTA. Wątpliwe aby w takich okolicznościach Meksyk chciał ponownie ryzykować konflikt dyplomatyczny. Meksykańskie ministerstwo spraw wewnętrznych już zapowiedziało, że nie wpuści nikogo, kto nie będzie miał ważnej wizy transferowej i że wizy te będą wydawane wyłącznie w ich konsulatach a nie przy granicy.