Jusup Tiemirchanow zmarł w kolonii karnej 3 sierpnia, odbywając karę 15-lat pozbawienia wolności za zabójstwo w 2011 roku Budanowa, sprawcy uprowadzenia, zgwałcenia i zabicia 18-letniej Czeczenki. 47-letniego pułkownika zabito czterema strzałami w głowę, gdy wychodził z urzędu na jednej z głównych ulic w Moskwie. Tiemirchanow nie przyznał się do winy, a jego obrona utrzymywała, że przedstawione przeciwko niemu dowody były sfabrykowane.
Jak ocenia niezależna rosyjska “Nowaja Gazieta”, śmierć Tiemirchanowa stała się bodźcem dla społecznego zjednoczenia liczącej ok. 1,3 mln mieszkańców Czeczenii. Gazeta relacjonuje, że dziesiątki tysięcy osób brały udział w rozpoczętej w sobotę ceremonii pogrzebowej, a także zamieszczały na swych kontach w serwisach społecznościowych zdjęcia Tiemirchanowa z podpisem “prawdziwy bohater Czeczenii, który pomścił swój naród”. Korespondent agencji RIA Nowosti informował, że przy wjeździe do miejscowości, w której odbywały się uroczystości, stał wielokilometrowy sznur samochodów.
Zdaniem “Nowej Gaziety” reakcja Czeczenów na śmierć Tiemirchanowa, “stojąca w sprzeczności z rosyjską polityką w sprawie oceny rosyjsko-czeczeńskiego konfliktu”, postawiła władze w Groznym “w bardzo trudnej sytuacji”. Gazeta zaznacza, że gwałtowna reakcja społeczeństwa na wieść o śmierci mężczyzny zaskoczyła władze: “po raz pierwszy zetknęły się z tak jawnym i, co najważniejsze, masowym wyrażeniem opinii ludności (…)”.
W uroczystościach żałobnych wziął także udział czeczeński przywódca Ramzan Kadyrow, który oświadczył, że zmarły nie był winny zabicia Budanowa. “Uznajemy Jusupa za ofiarę (…) Istnieją wszelkie dowody na to, że Tiemirchanow nie miał nic wspólnego z zabójstwem Budanowa (…) Będziemy dążyć do sprawiedliwości” – podkreślał.
Po ceremonii pogrzebowej Kadyrow napisał na Facebooku, że poprzez wyrok sądu Tiemirchanow stał się czeczeńskim bohaterem narodowym, który “pomścił zdeptanie honoru i pozbawienie wolności Czeczenki, obywatelki Rosji – Elzy Kungajewej”, a Budanowa określił jako “bandytę w stosunku do ludności cywilnej, drania, którego trzeba wyrwać z korzeniami z wojskowego kolektywu”.
Według portalu Kawkazskij Uzeł “heroizacja” Tiemirchanowa to niepokojący sygnał dla Kremla. Stosunek do zmarłego to wskaźnik braku zaufania wobec prawnych metod walki z niesprawiedliwością, poczuciem bezsilności – uważa cytowana we wtorek przez portal ekspertka Jekatierina Sokirianska. Zaistniałą sytuację określa jako “wybuch narodowego gniewu”. “Kadyrow powiedział, że tłum (na pogrzebie) zebrał się dlatego, bo Tiemirchanow był niesprawiedliwie osądzony, ale to nie tak. Tiemirchanow stał się bohaterem, bo pomścił, zabił tego, kto śmiertelnie obraził naród” – dodała.
W 2003 roku Północnokaukaski Okręgowy Sąd Wojskowy skazał Budanowa, byłego dowódcę 160. Pułku Pancernego, na 10 lat łagru za uprowadzenie, zgwałcenie i zabicie 18-letniej Czeczenki Elzy Kungajewej. Pułkownik został też zdegradowany i pozbawiony odznaczeń państwowych, w tym dwóch Orderów za Męstwo. W styczniu 2009 roku – mimo protestów w Czeczenii, w tym ze strony jej prorosyjskich władz – uzyskał on przedterminowe, warunkowe zwolnienie.
Sprawa Budanowa stała się symbolem łamania przez rosyjskie wojsko praw człowieka w tej republice podczas dwóch wojen z czeczeńskimi separatystami (1994-1996 i 1999-2009). Dla mieszkańców Czeczenii był on zbrodniarzem wojennym, a dla nacjonalistów rosyjskich – bohaterem narodowym. Większość analityków uważa, że zabójstwo Budanowa to zemsta za zbrodnie, które popełnił w Czeczenii. Różnią się oni tylko w ocenach, czy byłego oficera Armii Rosyjskiej zamordowali rebelianci, czy też wysłannicy przywódcy Czeczenii Ramzana Kadyrowa, który swego czasu ostrzegł publicznie, że jeśli Budanow nie poniesie zasłużonej kary, to Czeczeni znajdą sposób, by porachować się z nim zgodnie z jego czynami.(PAP)